|
Na lotni w Rio |
Motto:
"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."
(Richard Bach)
Świat jest wielki i fascynujący. A my zdecydowaliśmy się go zobaczyć.
- Tak po prostu? Skąd ten pomysł? - Pytają nas ludzie.
Nigdy, tak naprawdę, się nad tym nie zastanawiałam. Chyba rzeczywiście - tak po prostu.
|
W mieście Majów - Chichen Itza |
Choć może pomogło to, że podróże wessałam z mlekiem matki. Dosłownie! Już kiedy miałam roczek, rodzice
zabrali mnie w Polskę. Autostopem. Na samodzielne wyprawy przyszło mi trochę poczekać, ale kiedy już zaczęłam, nie sposób było przestać.
Objechałam wtedy sama prawie całą Europę, często uczestnicząc jako wolontariuszka w międzynarodowych obozach organizacji One World. Po
skończeniu Kolegium Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych, kiedy już nie ograniczały mnie krótkie wakacje - wyruszyłam samotnie na dłuższą,
ośmiomiesięczną wyprawę lądem - przez Turcję, Iran, Pakistan, do Indii i Nepalu.
|
Barwy Gwatemali |
A potem... spotkałam Chopina. W tym czasie każde z nas marzyło o kolejnej wielkiej wyprawie. Ja chciałam
objechać Ziemię w Rowerowym Rajdzie Pokoju. Natomiast Chopin, który właśnie odbył zastępczą służbę wojskową, zamierzał wędrować bez
większych planów, zatrzymując się tu i ówdzie, żeby popracować chwilkę i... ruszyć dalej. Przeznaczenie miało jednak dla nas inny plan i
chciało, żebyśmy zrobili to razem.
Bilet w jedną stronę, dwa plecaki, pięćset osiemdziesiąt trzy dolary i dwadzieścia pięć centów (cały nasz
kapitał), niewiele planów i dużo marzeń. Tyle mieliśmy ze sobą, kiedy wylądowaliśmy w Nowym Jorku. Była środa, siódmy października 1998
roku... Wiedzieliśmy jedno: chcemy objechać świat dookoła. CAŁY! Jak tego dokonać prawie bez pieniędzy?
Jak to zrobić, aby jak najbliżej poznać ludzi i kultury przemierzanych krajów? Oczywiście - autostopem!
|
Indianin z Meksyku |
Nie wyznaczaliśmy trasy - wybraliśmy tylko ogólny kierunek. Nie wczytywaliśmy się w przewodniki - naszymi
przewodnikami byli kierowcy, którzy zabrali nas na stopa, ludzie spotkani na górskiej ścieżce, przypadkowo znaleziona mapa... Pozwalaliśmy
wydarzeniom po prostu się wydarzać, a drodze prowadzić nas poprzez nowe miejsca, kraje i przygody. Nie wiedzieliśmy wtedy, że zajmie nam
to... pięć lat.
Przez te pięć lat dzień w dzień pisałam pamiętnik, zapełniając drobnym maczkiem kilka grubych tomów.
Pisałam siedząc oparta o plecak, czekając na stopa na zakurzonym paragwajskim pustkowiu, pisałam na pokładzie łódki przemierzającej
amazońską dżunglę, pisałam otoczona gromadką ciekawskich, bosonogich dzieci w laotańskiej wiosce... Kiedy tylko była możliwość, wklepywałam
to w komputer, a Chopin archiwizował na naszej internetowej stronie. Teraz udało nam się zamknąć najciekawsze fragmenty pamiętnika wraz z
najlepszymi zdjęciami w jednej książce. Zatytułowaliśmy ją zgodnie z dewizą naszego podróżowania - "Prowadził nas los".
|
Pralnia na jeziorze |
Zapraszamy więc w podróż - najpierw z nami, a potem - śladem własnych marzeń.
Więcej o książce "Prowadził nas los" w dziale Informacje wydawnicze.