| |
Ostatnią część relacji z podróży Iwony i Jurka, obejmującą trekking przez tybetańskie
|
Kapliczka w Kirtipurze |
podnóża Everestu, zakończyliśmy w wiosce Tashi Dzom. Po ekstremalnych przeżyciach w wysokogórskich krajobrazach głównym ich marzeniem było
dotarcie do ciepłych regionów po południowej stronie Himalajów. Aby tam dotrzeć, trzeba jednak przemierzyć ponad 100 km jedyną drogą
biegnącą z Lhasy do Kathmandu w surowym tybetańskim krajobrazie. Najwyższym punktem tej drogi była przełęcz o wysokości ok. 5200 m n.p.m.,
skąd roztaczały się piękne widoki na grań Himalajów. Dalej droga stopniowo schodziła w dół, aby w końcu dotrzeć do położonej tuż przy
granicy tybetańskiej osady Zhangmu. W tej niewielkiej miejscowości czuło się już wpływ łagodniejszego klimatu, przejawiający się m.in.
pojawieniem się wyższej, gęstej roślinności. Przeszliśmy przez most graniczny
|
Newarskie okono w Kirtipurze |
i znaleźliśmy się w nepalskim świecie, jakże odmiennym od
Tybetu. Kilka godzin jazdy z przygranicznej przełęczy Kodari wystarcza, aby dotrzeć do stolicy Nepalu, Kathmandu.
Kathmandu - mekka podróżników z całego świata, niewątpliwie przyciąga swym klimatem, tworzonym z jednej
strony przez zabytkowe ulice, place i zaułki, a z drugiej przez kosmopolityczną atmosferę dzielnicy Thamel, pełnej sklepów, restauracji,
internetowych kafejek, stanowiącej miejsce spotkań wszystkich globtroterów przybywających do Nepalu. Oprócz
|
Wiktoriański Bombaj |
stolicy najczęściej w dolinie Kathmandu odwiedzane są dwa stare miasta królewskie, Patan i Bhadgaon. Nasi podróżnicy postanowili jednak
zajrzeć do znacznie rzadziej odwiedzanego Kirtipuru. To niewielkie miasteczko położone w pobliżu Kathmandu liczy sobie kilkaset lat; jest
obecnie siedzibą uniwersytetu Tribhuvan. Znajduje się tu wiele świątyń hinduistycznych, ze świątynią Bagh Bhairava na czele. Warto jednak
przejść się po mniej uczęszczanych uliczkach, aby poczuć atmosferę tego sympatycznego miasteczka, którego życie biegnie innym rytmem, niż
bardziej znanych stolic królewskich.
|
Świątynia na wyspie Elefanta |
Po krótkim pobycie w Dolinie Kathmandu Iwona i Jurek wyruszyli w dalszą drogę na południe, aby zakończyć
swą dwuipółmiesięczną podróż przez Azję wypoczynkiem na ciepłych plażach Goa. Droga ta wiodła przez Delhi oraz Bombaj, gdzie nastąpił
krótki, jednodniowy przystanek w podróży, wystarczający na obejrzenie głównych atrakcji miasta, z Bramą Indii na czele, wzniesioną w 1924
roku na cześć wizyty króla Anglii Jerzego V. W mieście zachowało się jeszcze wiele budynków z czasów wiktoriańskich, w tym pałac mieszczący
obecnie w swych wnętrzach Muzeum Księcia Walii. Wizytówką miasta jest także nadbrzeżny bulwar Marine Drive, stanowiący ulubione miejsce
spacerów mieszkańców i turystów, zwłaszcza o
|
Kościół św. Kajetana w Starym Goa |
zachodzie słońca. Jedną z atrakcji okolic Bombaju jest wyspa Elefanta, na której znajdują się cztery wykute w skale świątynie, pochodzące z
V - VIII wieku n.e. Świątynie są poświęcone głównym bogom z hinduskiego panteonu: Śiwie, jego małżonce Parwati i Ganeszowi.
Po krótkim pobycie w Bombaju nasi podróżnicy przenieśli się 500 km na południe, aby wreszcie dotrzeć do
wymarzonych plaż Goa. Goa to najmniejszy ze stanów Indii, będący przez ponad 400 lat - aż do 1961 roku - pod władaniem Portugalczyków. Ten
niewielki stan obejmuje jeden z najciekawszych fragmentów
|
Ołtarz w kościele w Starym Goa |
zachodniego wybrzeża Indii, z pięknymi różnorodnymi plażami na czele. Nic zatem dziwnego, iż gdy w 1510 roku przybyli tu Portugalczycy,
postanowili założyć swą kolonię. Na jej stolicę wybrali położone w ujściu rzeki Stare Goa - dotychczasową stolicę miejscowego księstwa
Bijapur. W przeciągu stu lat zbudowali tu potężne miasto, rywalizujące wielkością i wspaniałością z macierzystą Lizboną. W połowie XVII
wieku nastąpił stopniowy upadek miasta, spowodowany m.in. wyniszczającą epidemią. Niemniej z dawnych czasów pozostało do dzisiejszych czasów
kilkanaście kościołów. Do najlepiej zachowanych i najczęściej odwiedzanych należą: katedra Se - monumentalna budowla ukończona w 1619 roku,
z gotycką fasadą, wielką
|
Plaża Anjuna |
dzwonnicą i pięknym ołtarzem, poświęconym św. Katarzynie Aleksandryjskiej; kościół i klasztor św. Franciszka z Asyżu, z bogatym wnętrzem
wypełnionym złoconymi rzeźbami, malowidłami i herbami z początku XVI wieku; bazylika Bom Jesus słynąca z grobu zawierającego szczątki św.
Franciszka Ksawerego - misjonarza ewangelizującego Azję w pierwszej połowie XVI wieku; kościół św. Kajetana z potężną kopułą wzorowaną na
bazylice św. Piotra w Rzymie. Iwona i Jurek odwiedzili Stare Goa w dniu szczególnym - 3 grudnia, kiedy to ściągają tu tysiące wiernych z
okazji święta patronalnego św. Franciszka Ksawerego.
|
W miejscowości Anjuna |
Stolicą stanu Goa jest ruchliwe miasto Panaji, położone przy ujściu rzeki Mandovi do Oceanu Indyjskiego.
Największą budowlę z czasów kolonialnych stanowi usytuowany na wzgórzu kościół Niepokalanego Poczęcia. Warto jednak także zajrzeć do
niewielkiej, starej, kolonialnej dzielnicy, zachowującej wygląd dawnych portugalskich miasteczek.
Lecz najważniejsze dla większości przybywających tu turystów są plaże. Różnią się one wyglądem: na północy
stanu są zwykle małe zatoczki otoczone skalnymi cyplami, bardziej na południe ciągną się długie
|
Plaża w Palolem |
piaszczyste plaże urozmaicone gdzieniegdzie zatokami. Nasi podróżnicy wybrali dwa miejsca do wypoczynku. Pierwszym z nich była plaża Anjuna
- urokliwe miejsce na północnym wybrzeżu, nad niewielką, otoczoną palmami zatoką. Atrakcją miejscowości Anjuna jest odbywający się w środy
pchli targ - przybywa tu wówczas wielu sprzedawców z różnych stanów Indii, jak również hippisów osiadłych w Goa jeszcze w latach
sześćdziesiątych. Na skalistym wybrzeżu nieco na północ od Anjuny wznosi się Fort Chapora - pozostałości twierdzy zbudowanej przez
Portugalczyków w XVI wieku.
|
Łódź na plaży w Palolem |
Drugim miejscem wypoczynku była mała miejscowość na południu stanu, Palolem. Ta położona nad półkolistą
zatoką wioska, składająca się wyłącznie z drewnianych, krytych strzechą chat, stanowiła idealne miejsce do spędzenia ostatnich dni w
Indiach. Czas płynie tu wolnym rytmem, odmierzanym tylko posiłkami, kąpielą w ciepłym morzu i spacerami po piaszczystej plaży. Kilkudniowy
pobyt w Palolem stanowił właściwe zwieńczenie 80-dniowej podróży Iwony i Jurka przez Chiny, Tybet, Nepal i Indie.
|
|