|
Złota Brama |
Chcemy zachęcić wszystkich do odwiedzenia Kijowa. To ładne i interesujące miasto,
niezbyt odległe i bardzo łatwe do "zdobycia". Kilkaset złotych w kieszeni, cztery lub nieco więcej dni do dyspozycji - i jedziemy, bez
żadnych kłopotliwych przygotowań.
Pojechaliśmy do Kijowa we wrześniu, zaopatrzeni w przewodnik "Kijów - Miasto złotych kopuł" (wyd.
Bezdroża) i kilkaset hrywien (1 hrywna = 0,7 zł.) na pierwsze wydatki. Bilet sypialny w jedną stronę, noc przerwana dwiema kontrolami
granicznymi i hałaśliwym przestawianiem wagonów na szerokie tory - i koło południa jesteśmy na kijowskim dworcu głównym. Jak obiecywał
przewodnik, przed budynkiem czekają babuszki z kartonikiem "KWARTIRY" w dłoniach. Któraś z nich przemawia nam do przekonania, wsadza nas w
taksówkę (10 hrywien) i po 20 minutach mamy pokój w centrum miasta za 80 hrywien za dobę (to podobno stosunkowo dużo) - i mamy resztę dnia
na rekonesans.
|
Sobór Sofijski widziany z dzwonnicy |
Miasto tonie w zieleni, ale jest całe pagórkowate. Na nasze szczęście nie jesteśmy inwalidami. Inwalida na
wózku nie tylko nie dostanie się do metra (najgłębszego w świecie, za to bez wind), ale nawet nie wyjedzie z domu, bo wszędzie są schody i
bardzo wysokie krawężniki.
Wędrujemy w stronę Chreszczatyku i Majdanu Niezależności, żeby skonfrontować z rzeczywistością zapamiętane
kilka miesięcy temu obrazy z telewizji. Pomarańczową rewolucję trudno zapomnieć. Okazuje się, że w weekendy cały Chreszczatyk jest zamknięty
dla samochodów, tłumy kijowian spacerują, stoją, siedzą, a przede wszystkim opijają się piwem (niezbyt zresztą mocnym, sprzedawanym na
dziesiątkach stoisk) i w ogłuszającym hałasie świętują - po prostu jest niedziela. Przeciskamy się z trudem, chcielibyśmy znaleźć jakieś
pierożki - wreszcie są, ale trzeba odstać swoje w 10-minutowej kolejce.
|
Sobór Sofijski: ikonostas |
Sam Chreszczatyk architektonicznie mało ciekawy: jednolita MDM-owska zabudowa, jakieś ministerstwa,
siedziba władz miasta, na szczęście dużo drzew. Kończy się "historycznym" Majdanem Niezależności. Tu dla kontrastu aż za wiele stylów: na
pagórku 19-wieczny Instytut Panien Dobrze Urodzonych, dziś międzynarodowy ośrodek kultury i sztuki; tuż obok nowoczesne centrum handlowe
Globus, przypominające osławioną piramidę na dziedzińcu Luwru; nad nim brzydka, bardzo socjalistyczna w formie bryła hotelu Ukraina (dawniej
Moskwa). W centrum placu kolumna z pozłacaną postacią kobiecą na szczycie, fontanny i skwerki, wejścia na stację metra. Na drugim
krańcu placu nietypowo rozchodzą się promieniście trzy ulice przedzielone kolejnymi gmaszyskami.
|
Sobór Sofijski: mozaika Matki Boskiej "Orantki" w apsydzie |
Następnego dnia rozpoczynamy zwiedzanie historycznego Kijowa. Oto garść wrażeń z najciekawszych obiektów.
W centrum miasta Złota Brama - jedna z bram w umocnieniach otaczających dawny gród. To uderzając w nią
miał Chrobry uszkodzić miecz nazwany Szczerbcem. Jednak historycy twierdzą, że Szczerbiec jest dużo późniejszy. A bramę odbudowano w 19 w.
niemal od zera. Ale i tak warto ją obejrzeć i sfotografować z różnych stron, warto też zerknąć przez kratę do wnętrza i przyjrzeć się
ocalałym sprzed wieków szczątkom murów.
|
Ludowy pieśniarz z bandurą |
Niedaleko stąd, przy Placu Sofijskim, ozdobionym pomnikiem Bohdana Chmielnickiego, mieści się "matka
ruskich cerkwi", Sobór Sofijski. To piękny, wspaniały obiekt ruskiej architektury, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z daleka
rzucają się w oczy złociste kopuły cerkwi, a jest ich podobno 13, chociaż doliczyliśmy się tylko 10. Cerkiew zachowała kształt, piękne
mozaiki i freski z 11-12 w., choć obecny, rozbudowany ikonostas to 17- i 18-wieczny bizantyjski barok. Otoczenie ołtarza można oglądać także
z galerii pierwszego piętra. Mozaiki świetnie widać, warto mieć lornetkę, gorzej z freskami, najciekawsze są niedostępne. Za fotografowanie
osobna opłata - warto! W bocznych salach tworzących niewielkie muzeum - mozaiki ocalone z soboru Michaiłowskiego. Z górnych pięter dzwonnicy
mieliśmy świetny widok i na cerkiew i na miasto.
Po wyjściu z cerkwi słuchaliśmy ludowego artysty, Stepana Szczerbaka, który akompaniując sobie na bandurze,
śpiewał dumki tak rzewne, że aż się łza w oku kręciła.
Sobór Michajłowski "O Złotych Kopułach" z 12 w., przebudowany w 18 w., wysadzony w powietrze w 1937 r.,
został odbudowany w latach 1997-2000, w dużej mierze ze składek emigrantów ukraińskich mieszkających w USA. Ocalone mozaiki z 12-13 w. można
oglądać w bocznej sali cerkwi Sofijskiej.
|
Pomnik ofiar Wielkiego Głodu |
Przed murem okalającym Sobór Michajłowski widać pomnik ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie (z lat 1931-33),
świadomie spowodowanego przez władze radzieckie. Według oficjalnych, niepodważalnych danych z głodu zmarło wtedy 6 mln osób. Ówczesna polska
ambasada w Moskwie oceniała liczbę ofiar na 10 mln lub nawet więcej.
Z okolic Soboru Michajłowskiego warto dojść do Soboru Andrzejewskiego i zejść stromą uliczką, Zjazdem św.
Andrzeja, nad Dniepr. Zachowało się przy niej wiele ładnych 19-wiecznych domów mieszczańskich. Na dolnym krańcu dzielnica Padół, odpowiednik
warszawskiego Powiśla, a w niej ciekawe cerkwie, ulice w dawnym, przedsocjalistycznym stylu, przystanie na Dnieprze, pomniki, wśród nich
pomnik Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego, hetmana kozackiego (zm. 1622), zwolennika autonomii Kozaczyzny w oparciu o Polskę a nie Moskwę.
|
Sobór Uspieński w Ławrze Pieczerskiej: fasada |
Niewątpliwie najciekawszym, najobszerniejszym i najbogatszym (dosłownie) zabytkiem jest Ławra
Pieczersko-Kijowska, zespół wielu cerkwi i klasztorów, częściowo w podziemnych pieczarach, malowniczo położony na wzgórzach nad Dnieprem, w
otoczeniu głębokiego jaru. Centralnym obiektem jest Sobór Uspieński (Zaśnięcia Bogurodzicy) z początku 12 w. Wysadzony w powietrze w
niejasnych okolicznościach (przez Niemców albo przez partyzantów) kilka dni po wkroczeniu Niemców do Kijowa w 1941 r., w ostatnich latach
został od fundamentów odbudowany w dawnym kształcie, błyszczy pozłacanymi kopułkami i mozaikami. Tuż obok w niepozornych budynkach mieści
się wystawa wspaniałego skarbu - "Złota Scytów", odnalezionego w kurhanach, prawdopodobnie z 4 w. p.n.e. Dech zapiera, kiedy z bliska
oglądamy, jakie cuda Scytowie potrafili ze złota wyczarować, niestety, przy wejściu odbierane są aparaty fotograficzne. Ale i tak warto
pójść, odżałować paręnaście
|
Pomnik hetmana Sahajdacznego w dzielnicy Padół |
hrywien i trochę czasu. Naszym zdaniem to dużo ciekawsze niż pieczary ze zwłokami mnichów!
Właściwie już na przedmieściu, w Babim Jarze, odnajdujemy Pomnik Menory. W 1941 r. Niemcy po wkroczeniu do
Kijowa zastrzelili tu od 30 do 70 tys. ludzi, głównie Żydów, oczywiście Ukraińców, ale także licznych Polaków. W latach wojny był tu obóz,
zginęło 100 tys. ludzi. Ale już przed wojną NKWD grzebała na tym miejscu swoje ofiary, więc po wojnie zapanowało na jego temat całkowite
milczenie, teren wyrównano i zmieniono w park. Obecnie stoi tu kilka pomników, a zaniedbany park służy mieszkańcom okolicznych bloków.
Wyjeżdżaliśmy z Kijowa z przekonaniem, że jeszcze dzień a nawet dwa mielibyśmy tam co oglądać,
pojechalibyśmy na dłużej na drugi brzeg Dniepru, obejrzelibyśmy spektakl w operze (właśnie miał się zacząć sezon), powłóczylibyśmy się po
ulicach, na które zabrakło już czasu…