Swą pięciomiesięczną podróż po Ameryce Południowej
Iwona i Jurek Maronowscy rozpoczęli od jej najbardziej wysuniętego na południe krańca - Ziemi Ognistej. To
magiczne miejsce przyciąga wielu globtroterów; tu bowiem znajdujemy się najbliżej kontynentu Antarktydy. Na
brzegu tej wyspy leży położone najdalej na południe miasto świata - Ushuaia. Ono też było pierwszym celem
wyprawy naszych podróżników. Miasto to jest pięknie usytuowane nad zatoką w kanale Beagle. Ma ono
kosmopolityczny charakter; przybywa tu sporo statków handlowych i rybackich oraz pełnomorskich jachtów
przepływających z Atlantyku na Pacyfik. Stąd bogaci turyści wyruszają w rejs na Antarktydę. Miasto leży w
odległości zaledwie 140 km od słynnego przylądka Horn. Jego dodatkową oprawę stanowią piękne, surowe góry w
tle. Są to wysunięte najbardziej na południe łańcuchy Andów, dochodzące w najwyższym miejscu do 2100 m.
Te pasma górskie były celem kilkudniowego trekkingu Iwony i Jurka
Maronowskich. Andy na Ziemi Ognistej to kraina surowego piękna i nieskażonej przyrody. Dominują tu ostre
postrzępione szczyty, w dolinach występują liczne jeziora. Część z tych jezior została utworzona przez
działalność licznie występujących na tym obszarze bobrów. Stąd też lasy bukowe porastające dolne partie gór
zostały częściowo przetrzebione przez te skądinąd pożyteczne zwierzęta. Dodatkowym atutem przebywania w
górach jest fakt, że praktycznie nie spotyka się tu turystów. Pogoda jednak bywa bardzo zmienna: jednego
dnia świeci słońce, zaś następnego można już oglądać góry przyprószone śniegiem. We znaki daje się także
bardzo silny wiatr, częsty w tym regionie świata.
Po zakończeniu górskiego trekkingu nasi podróżnicy udali się z Ziemi
Ognistej na ląd stały, do chilijskiego miasta Punta Arenas. W okolicach tego miasta nad cieśniną Magellana
znajduje się jedno z ciekawych miejsc przyrodniczych - na brzegu morza gniazduje duża kolonia pingwinów
Magellana. Te stosunkowo niewielkie pingwiny - dochodzące do 70 cm wysokości i 4-5 kg wagi, przebywają na
wybrzeżu w okresie letnim, po czym ruszają na kilka miesięcy w morze. Kolonia stanowi sporą atrakcję
turystyczną, można tu bowiem z bliska przyglądać się życiu tych niezmiernie sympatycznych ptaków.
Z Punta Arenas Iwona i Jurek wyruszyli na północ; przekroczyli granicę z
Argentyną i autostopem przemierzali patagońską pampę, docierając nad skaliste wybrzeże Atlantyku nad zatoką
San Jorge. Stąd skręcili na zachód i przez miasteczka Caleta Olivia oraz Pento Moreno dotarli do wydłużonego
jeziora Buenos Aires, leżącego w Andach na granicy argetyńsko-chilijskiej. Tu wsiedli na prom - jedyny
środek komunikacji umożliwiający przekroczenie granicy. Po kilkugodzinnej podróży po wzburzonym jeziorze,
otoczonym pięknymi górami, znaleźli się ponownie w Chile.
Południowe rejony Chile to kraina niezwykle piękna, lecz niemal niedostępna
dla turystów. Ze względu bowiem na dzikie góry i schodzące wprost do morza lodowce jedynym środkiem dotarcia
w te rejony jest statek lub śmigłowiec. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zbudowano gruntową
drogę prowadzącą maksymalnie na południe w kierunku niedostępnych pasm górskich - nazwano ją Carretera
Austral. Tą drogą, z miasteczka Coihaque nasi podróżnicy wyruszyli w podróż, kierując się stopniowo na
północ kraju. Droga prowadzi przez bogaty las deszczowy. w którym dominują potężne drzewa iglaste z gatunku
alerce andino: najstarsze z nich osiągają wiek 2000-3000 lat.
Jednym z najpiękniejszych masywów górskich w tym rejonie Andów jest pasmo
Cerro Castillo. Nasi podróżnicy udali się na kilkudniowy trekking po tym malowniczym, prawie nieuczęszczanym
regionie górskim. Krajobrazy są tu niezwykłej urody: ostre igły i baszty skalne, piękne jeziora, śniegi i
małe lodowce. Nad szczytami gór szybują kondory. Najwyższe szczyty Cerro Castillo osiągają wysokość 2600 m.
Biwakowanie w tym dzikim krajobrazie dostarcza niezwykłych wrażeń.
Ostatnim etapem pierwszej części podróży Iwony i Jurka było dotarcie do
miasteczka Chaiten, położonego na wybrzeżu Pacyfiku. Stąd m.in. odchodzą promy kursujące wzdłuż wybrzeża
oraz na okoliczne wyspy. Nasi podróżnicy udali się z tego miasteczka na zwiedzanie prywatnego parku
krajobrazowego Pumalin. Jest to park chroniący fragment pięknego lasu deszczowego. Zostały w nim
poprowadzone dobrze utrzymane ścieżki, dzięki którym przejście po parku jest wygodne. Oprócz wspaniałej
roślinności znajdują się tu m.in. źródła gorącej wody, w których można dokonać kąpieli. Wizyta w parku daje
możliwość bliższego poznania flory lasu deszczowego pokrywającego znaczne rejony południowego Chile.