Po silnych wrażeniach na andyjskich wulkanach kolejny
etap podróży po Ameryce Południowej rozpoczęliśmy w stolicy Chile, Santiago. Ta kilkumilionowa metropolia
jest malowniczo położona w kotlinie u stóp wysokiego masywu górskiego, osiągającego ponad 3000 metrów
wysokości. Zimą wierzchołki tych gór są pokryte śniegiem, tworząc bardzo malownicze tło dla miasta. Santiago
zostało założone przez Hiszpanów w 1541 roku; z czasów kolonialnej świetności znajduje się tu kilka
zabytków, jednak większość zabudowy pochodzi z XX wieku. Charakterystyczne są szerokie, wysadzane drzewami
aleje i liczne place, wśród których najważniejszy jest, jak w każdym kraju Ameryki Łacińskiej, Plaza de las
Armas. Panoramę miasta najlepiej można podziwiać z dwóch wzgórz: położonego niemal w centrum Santa Lucia
oraz wzgórza San Cristobal.
Po krótkim pobycie w stolicy Iwona i Jurek Maronowscy udali się na północny
wschód, aby zrealizować jedno z głównych marzeń podróżników przebywających w Chile - zobaczyć najwyższy
szczyt Ameryki Południowej. Masyw Aconcagua (6960 m) znajduje w odległości niecałych 200 km od stolicy Chile
- doskonale widać go z samolotu podczas dolotu do Santiago - jednak najłatwiej dotrzeć w jego pobliże od
strony argentyńskiej. Nasi podróżnicy przejechali zatem najpierw do Argentyny, a następnie udali się na
kilkudniowy trekking doliną górską dochodzącą pod południową ścianę Aconcaguy. Jest to najpiękniejsza strona
najwyższego szczytu Ameryki Południowej - pionowa ściana o wysokości 2700 metrów z licznymi ośnieżonymi
zerwami skalnymi. Nie widuje się tu wielu ludzi, bowiem główny szlak doprowadzający ambitnych turystów
górskich na szczyt, znajduje się od strony północnej, znacznie mniej atrakcyjnej pod względem widokowym.
Istnieje jeszcze trzecia droga na szczyt, wytyczona w 1934 roku przez wspinaczy z Polski, prowadząca przez
tzw. Lodowiec Polaków.
Po kilkudniowej wędrówce w wysokich górach nasi podróżnicy udali się z
powrotem do Chile, na wybrzeże Pacyfiku. Po krótkim wypoczynku w nadmorskiej miejscowości Los Vinos
wyruszyli słynną szosą Pan Americana na północ kraju. Szosa ta biegnie na ogół wzdłuż wybrzeża Pacyfiku; im
dalej na północ, tym krajobraz staje się bardziej suchy, niemal pozbawiony roślinności. Za miastem
La Serena roślinność praktycznie zanika; olbrzymie piaszczyste zbocza schodzą wprost na szosę, często ją
zasypując; rozpoczyna się Pustynia Atacama. Jest to jedno z najsuchszych miejsc na Ziemi; są tu miejsca,
gdzie deszcz nie padał od 100 lat.
Po wielokilometrowej podróży szosą przez pustynię dotarliśmy do sporego
miasta położonego na wybrzeżu Pacyfiku, Antofagasta. Jest to duży port służący m.in. do wywozu miedzi
wydobywanej w okolicznych kopalniach. Atrakcję miejscowego wybrzeża stanowi wspaniały naturalny łuk w morzu,
zbudowany z tysięcy sprasowanych muszelek, zwany La Portada. Jeszcze dalej na północ
znajdują się dwa miasteczka, zdobyte przez Chile w XIX wieku podczas wojny z sąsiadami: należące niegdyś do
Boliwii Iquique oraz dawniej peruwiańska Arica.
Z tego północnego krańca Chile Iwona i Jurek Maronowscy udali się do
południowo-zachodniej Boliwii. W Boliwii dotarli najpierw do położonego wysoko w górach miasteczka San Juan.
W okolicach tego miasteczka znajdują się m.in. ciekawe groby miejscowych Indian, kryjące zmumifikowane
zwłoki ich przodków. San Juan stanowi dobry punkt wypadowy dla dotarcia do jednego z największych andyjskich
słonych obszarów - Salaru Ujuni. Jest to olbrzymi obszar na płaskowyżu górskim, pokryty solą, eksploatowaną
w celach spożywczych i przemysłowych. Pośrodku salaru znajduje się niezwykła skalna wyspa - Isla de los
Pescadores, pokryta potężnymi, dochodzącymi do 9 metrów wysokości, włochatymi kaktusami. Spotyka się tu
czasem rzadkich przedstawicieli miejscowej fauny - wiskacze. Kontrast pomiędzy tą enklawą roślinności a
otaczającą białą przestrzenią wywiera duże wrażenie.
Dalsza trasa naszych podróżników prowadziła na południowy zachód, poprzez
rozległy, wysokogórski płaskowyż, Puna de Atacama. Ta sucha kraina znana jest m.in. ze słonych jezior,
których atrakcją są rzadko występujące w tym regionie flamingi. Jednym z ciekawszych jezior jest Laguna
Colorada, akwen o barwach wody uzależnionych od kierunku obserwacji. Na obszarze Puna de Atacama występują
także liczne zjawiska wulkaniczne. Spod ziemi wydobywają się fumarole, tryskają gejzery, spotyka się źródła
gorącej wody. Kąpiel w jeziorku z ciepłą wodą jest prawdziwą atrakcją w tym surowym, chłodnym krajobrazie.
Nad tą krainą wznoszą się potężne górskie pasma Andów, z najwyższym wulkanem świata Llullaillaco (6723 m) na
czele.
Po przekroczeniu prawie pięciotysięcznej przełęczy i minięciu pięknego
wysokogórskiego jeziora Laguna Verde nasi podróżnicy powrócili do Chile. Stopniowo zjeżdżając z gór dotarli
do położonego na wysokości 2100 metrów miasteczka San Pedro, położonego u stóp Gór Domeyki w pobliżu Salaru
Atacama. Miejscowość ta jest dobrym punktem wypadowych do górskich wycieczek, np. do pięknej Doliny Śmierci,
charakteryzującej się surowym, wulkanicznym krajobrazem. Zwieńczeniem podróży po Puna de Atacama była
obserwacja barw nieba i wulkanu Lincocabur podczas zachodu słońca i wschodu księżyca - wspaniały spektakl
gry światła i cienia.