Naszą podróż po Kenii rozpoczęliśmy od stolicy kraju,
Nairobi. To obecnie półtoramilionowe miasto założyli zaledwie sto lat temu Anglicy, budując niezwykłą na owe
czasy linię kolejową łączącą wybrzeże Oceanu Indyjskiego z Jeziorem Wiktorii. Założona w 1899 roku osada
rozrastała się bardzo szybko, stając się już w 1907 roku stolicą ówczesnej Brytyjskiej Afryki Wschodniej. Na
skutek szybkiej ewolucji dzisiejsze Nairobi nie ma wyraźnego charakteru; w centrum znajduje się kilka
starszych, post-kolonialnych budynków ze śladami wpływów brytyjskich i hinduskich, zaczynają jednak
dominować nowoczesne wieżowce w stylu europejskim lub amerykańskim. "Serce" miasta stanowi plac otoczony
państwowymi budynkami: ratuszem, parlamentem i budynkiem Sądu Najwyższego. Na placu tym znajduje się pomnik
"ojca narodu kenijskiego", Jomo Kenyatty - pierwszego prezydenta niepodległej Kenii. W pobliżu wznosi się
jedna z najwyższych i najważniejszych budowli Nairobi - Centrum Konferencyjne Kenyatta, będące miejscem
wielu międzynarodowych sympozjów. Na dachu tego 28-piętrowego budynku znajduje się taras widokowy. Stąd
roztacza się rozległy widok na miasto i okolice; przy dobrej pogodzie widać nawet odległe szczyty Mt. Kenia
i Kilimandżaro.
Po zwiedzeniu centrum Nairobi, obejrzeniu jego głównych budowli sakralnych:
meczetu Jamia i katedry Św. Rodziny oraz Muzeum Narodowego z ciekawą ekspozycją dotyczącą prehistorii
człowieka udaliśmy się poza miasto, aby zobaczyć dwie znajdujące się w pobliżu atrakcje. Jedną z nich było
centrum edukacji przyrodniczej Langata. Ten ośrodek zajmuje się ochroną rzadkich gatunków zwierząt. Główną
atrakcją ośrodka są rzadkie żyrafy Rotschilda, które zwiedzający mogą z bliska oglądać (a nawet karmić). Na
rozległym terenie oprócz żyraf żyje także stado guźców. Wizyta w ośrodku jest świetnym wstępem do oglądania
zwierząt w parkach narodowych.
Drugim miejscem w pobliżu Nairobi, które odwiedziliśmy, był dworek Karen
Blixen. Ta duńska pisarka mieszkała w Kenii w latach 1914-1931; swoje życie w tym kraju opisała w pięknej
powieści "Pożegnanie z Afryką", która stała się następnie kanwą filmu pod tym samym tytułem. Dworek Karen
Blixen stanowi obecnie muzeum; można w nim oglądać częściowo zachowane wyposażenie wnętrz, a także stroje
wykorzystywane w filmie. Dworek jest otoczony dużym parkiem z kaktusami zasadzonymi przez pisarkę; w pobliżu
można także obejrzeć urządzenia do wytwarzania kawy z plantacji założonych przez Karen Blixen.
Następnego dnia wyruszyliśmy na sześciodniowe safari po trzech parkach
narodowych i rezerwatach Kenii. Pierwszym celem był najsłynniejszy rezerwat w Kenii - Masai Mara. Dotarliśmy
do niego po całodziennej jeździe, podziwiając po drodze krajobrazy Wielkiego Rowu Afrykańskiego i spotykając
mieszkających tu Masajów. Cały następny dzień poświęciliśmy na jazdę po drogach i bezdrożach rezerwatu, aby
oglądać występujące tu zwierzęta. Świat zwierząt w Masai Mara jest bardzo bogaty: występują tu duże
drapieżniki - lwy i gepardy, różne gatunki antylop - gnu, impala, eland, topi, antylopa krowia, liczne
gazele, zebry i żyrafy, bawoły, hieny i szakale. Po rozległych, z lekka pofalowanych równinach przechadzają
się stada słoni. Krajobraz jest zróżnicowany - od wzgórz i dolin wypełnionych roślinnością po olbrzymie,
płaskie przestrzenie otwartej sawanny. Zachodnią, naturalną granicę rezerwatu stanowi rzeka Mara, w której
pławią się stada hipopotamów i krokodyli, oczekując na nieostrożne zwierzęta, zbliżające się do rzeki.
Gdzieniegdzie można spotkać enklawy bujnej, tropikalnej roślinności otaczające zbudowane na obrzeżach
rezerwatu hotele dla bogatych turystów tzw. lodges. Całodniowy pobyt w Masai Mara dostarczył nam
niezapomnianych wrażeń w kontakcie z dziką przyrodą.
Następnego dnia opuściliśmy rezerwat Masai Mara udając się na północ do
parku narodowego jeziora Nakuru. Ów niewielki park obejmuje obszar akacjowego lasu otaczającego alkaliczne
jezioro Nakuru. Żyją tu antylopy, bawoły, rzadkie żyrafy Rotschilda. Na łąkach wokół jeziora widzieliśmy
niezwykle rzadkie w Kenii nosorożce białe oraz stadko bawiących się nosorożców czarnych. Jednak największą
atrakcję jeziora Nakuru stanowią przebywające na nim olbrzymie stada flamingów. Pokrywają one duże połacie
przybrzeżnych wód jeziora tworząc żywy, białoróżowy "dywan". Widok chmar tych ptaków, w połączeniu z ich
odgłosami i zapachami, wywiera olbrzymie wrażenie.
Kolejny dzień naszego safari spędziliśmy w drodze z miasta Nakuru do
rezerwatu Samburu, położonego w północnej części kraju. Na trasie mieliśmy kilka atrakcji: przejeżdżaliśmy
przez zieloną, rolniczą część Wielkiego Rowu Afrykańskiego, znaną m.in. z plantacji kawy i herbaty;
oglądaliśmy wodospad Thomsona w pobliżu miasta Nyahururu, przekraczaliśmy kilkakrotnie równik, w tym
uroczyście w pobliżu miasta Nanyuki, okrążaliśmy ukryty w chmurach masyw wulkaniczny Mt. Kenia. Późnym
popołudniem dotarliśmy do położonego w półpustynnym, górzystym krajobrazie rezerwatu Samburu. Rezerwat ten
obfituje w zwierzynę dzięki przepływającej przezeń rzece Ewasi Nyiro. Całodniowe safari w Samburu dało nam
okazję do zobaczenia rzadkich gatunków zwierząt, takich jak żyrafa siatkowa, zebra Grevy'ego czy gazela
gerenuk. Widzieliśmy także liczne lwy, słonie, antylopy, bawoły, pawiany oraz różne gatunki ptactwa,
poczynając od orła bojowego poprzez dzioborożca aż do małych wikłaczy i błyszczaków. Swoistym
przypieczętowaniem sukcesów w oglądaniu miejscowej fauny było wytropienie rzadkiego na tym obszarze
lamparta.
Po zakończeniu safari po parkach narodowych i rezerwatach przenieśliśmy się
na kenijskie wybrzeże Oceanu Indyjskiego. Zwiedzanie wybrzeża rozpoczęliśmy od drugiego co do wielkości
miasta Kenii, Mombasy. Historia Mombasy liczy ok. 2000 lat; już w wiekach średnich istniało tu odwiedzane
przez arabskich podróżników bogate miasto. Późniejsze koleje Mombasy były burzliwe; zdobyli ją
Portugalczycy, potem była we władaniu Arabów z Omanu i pod protektoratem brytyjskim. Do dziś zachowała się
niewielka starówka z wąskimi uliczkami, bogato zdobionymi drewnianymi odrzwiami i kilkoma zabytkowymi
meczetami. Największą zabytkową atrakcję stanowi zbudowany w końcu XVI wieku przez Portugalczyków Fort
Jesus. Dziś można zwiedzać wnętrze fortu, podziwiając jego umocnienia oraz widoki z murów tej zabytkowej
budowli. Inną ciekawą budowlą w centrum miasta jest zbudowana przez liczną społeczność hinduską świątynia
dżinijska.
Po krótkim zwiedzaniu Mombasy udaliśmy się ok. 100 km na północ, do
miejscowości wypoczynkowej Watamu. Jest ona pięknie położona nad trzema oddzielonymi skalnymi cyplami
zatokami Oceanu Indyjskiego. Jedną z największych atrakcji Watamu jest park morski, obejmujący jedną z
najciekawszych w Kenii raf koralowych. Wycieczka łodzią do parku stanowiła jeden z punktów programu naszego
pobytu w Watamu. Wybraliśmy się także do położonego ok. 5 km w głąb lądu miasta Gedi. Miasto to zostało
założone przez Suahilijczyków w XIII wieku i przez cztery wieki stanowiło silny ośrodek miejski, co jest bez
wątpienia ewenementem na obszarze tzw. czarnej Afryki. Do dziś można oglądać na terenie Gedi ruiny pałacu,
kilku meczetów i domów możnowładców oraz charakterystyczne groby kolumnowe. Całość ruin pokrywa gęsta
roślinność, złożona m.in. z potężnych baobabów.
Pobyt nad Oceanem Indyjskim stanowił ostatni punkt wyprawy do Afryki
Wschodniej. Podróż zakończyliśmy przejazdem wygodnym nocnym pociągiem z Mombasy do Nairobi, podziwiając o
poranku rozległe obszary parku narodowego Tsavo z rysującą się w oddali potężną sylwetką masywu
Kilimandżaro.