Link - www.linia.pl Link - Banner - Reklama



Logo serwisu Towarzystwa Eksploracyjnego
Strona główna
O Towarzystwie
Program spotkań TE
Relacje ze spotkań TE
Relacje z wypraw
Relacja specjalna na 25-lecie TE
Dyskusyjne forum globtroterów
Informacje wydawnicze
Galeria zdjęć
Ciekawe adresy internetowe
Skrzynka pocztowa
Archiwum
Relacje z wypraw

Inne relacje:
Kenia - Tanzania 2000
| Etiopia | Laos | Birma
| Malezja | więcej...

Wstęp

     Ktokolwiek odwiedza Birmę - niezależnie od przekonań - w jakimś stopniu wspiera tamtejszą dyktaturę. Transport, linie lotnicze, większość hoteli, restauracji, sklepów z pamiątkami w większości należą do rządu. Opłaty za zwiedzanie świątyń (uiszczane w dolarach) służą utrzymaniu armii. Ale jednocześnie turystyka pozwala na skromny dochód wielu rodzinom, a także zmniejsza izolację Birmy. Tak więc wybór jak zwiedzać - należy do Ciebie.

     Jeśli decydujesz się odwiedzić ten kraj warto pamiętać o kilku regułach:

  1. Nie rozmawiaj o polityce - jedyne, co ryzykujesz, to ewentualną deportację (jeśli swoje poglądy wyznawałeś tajniakowi), natomiast twoi rozmówcy mogą mieć naprawdę poważne kłopoty (więzienie za rozmowę z turystą wciąż jest na porządku dziennym).
  2. O ile to tylko możliwe, korzystaj z prywatnych hoteli, zwykłych autobusów, pamiątki kupuj na straganach (są tańsze) - w ten sposób pomagasz lokalnej społeczności, a nie rządowi.
  3. Za wstępy trzeba płacić w dolarach - ale wiele miejsc niewartych jest opłat, zastanów się, co naprawdę chcesz zobaczyć.
  4. Rozmawiaj z innymi turystami - wśród podróżników zwiedzających Birmę trwa swoista moda na omijanie rządowych opłat i nakazów. Podróżników indywidualnych jest tak niewielu, że bardzo łatwo jest nawiązać kontakt.

Wizy:

     Z uwagi na wojskowy reżim Polska nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Birmą. Nie ma zatem na miejscu polskiej ambasady - najbliższa jest w Bangkoku (Ambasada RP Bangkok Sukhumvit Rd, Soi 5 tel 251-88-91(do 3), fax 251-88-95).

     Wizę birmańską można wyrobić w Bankgkoku - najlepiej na Khoasan Road w dowolnym biurze podróży - prowizja agenta wynosi ok. 2-3 $, a zaoszczędza się jeden dzień. Adres ambasady Birmy: 132 Sathon Neua Rd (tel. 233-2237, 234-4698). Ambasada jest czynna 8-12 (składanie wniosków), 14-16.30 (odbiór). Potrzebne są 3 zdjęcia, 20 USD (płatne w tajlandzkich Bhat), wiza wydawana jest tego samego dnia - o ile nie ma zamieszek w Rangunie. Wizy są wydawane na okres 4 tygodni - podobno bez problemu można je przedłużyć w Immigration w Rangunie - ale zależy to w dużej mierze od aktualnej sytuacji politycznej.

     Dziennikarze, fotografowie, nauczyciele, studenci to wciąż kategoria turystów, którym wiz się odmawia - zatem w rubryce zawód lepiej ich nie wpisywać i podać dowolne inne (mile widziany jest 'tour guide'). Należy też pamiętać, że rząd w 1989 roku zmienił wiele nazw i w oficjalnych formularzach należy używać obecnie obowiązujących: Birma - Myanmar, Rangoon - Yangon, Pagan - Bagan.

Przewodniki

     Oczywiście do dyspozycji jest Lonley Planet "Myanmar (Burma)", chociaż 6 edycja z 1996 roku jest potwornie nieaktualna jeśli chodzi o ceny hoteli (w międzyczasie część została sprywatyzowana), natomiast są tam dobre mapy i informacje praktyczne. Dla bardziej zainteresowanych kulturą niż konkretami pozostaje przewodnik Nicolasa Grenwood "Burma" z serii Bradt. Jeśli ktoś chce poznać sytuację społeczno-polityczną polecam "Burma - an alternative guide" (do nabycia w Bangkoku), oraz bardziej opisową książkę "Burma behind the mask" - Jan Donkers i Minka Nijhuis.

Jak wjechać

     Można do Birmy lecieć przez Singapur (bardzo dobre połączenia oferuje Alitalia) lub przez Bangkok (warto sprawdzić ceny KLM i LOT). Dalej wielkiego wyboru nie ma - póki co drogi lądowe są zamknięte i pozostaje tylko kolejny przelot. Z Bangkoku są codziennie samoloty tajlandzkich i myanmarskich linii lotniczych (cena w obie strony ok. 150$). Raz w tygodniu (niedziela) jest połączenie Biman Airways (linie Bangladeszu) za 120$.

Pieniądze w Birmie

     W Birmie poza USD i FEC (odpowiednik polskich bonów do Pewexu) oficjalnym pieniądzem jest Kyat. Oficjalny kurs utrzymywany od kilku lat to 1 USD = 6 K. Na czarnym rynku wynosi on ok. 1 USD = 350 K. Wszystkie ceny podawane w tym raporcie liczone są oczywiście wg tego drugiego kursu. Ponadto trafiają się stare banknoty (z napisem Burma Bank) - nie miałyśmy kłopotu z ich wydawaniem, ale oficjalnie turystom nie wolno ich posiadać. Ponieważ cyfry birmańskie bardzo się różnią w zapisie od naszych, warto poprosić w hotelu o napisanie liczebników na kartce - ułatwi to targowanie się i ustalenie, jaki to właściwie nominał mamy w ręku.

Uwaga:

     Po wprowadzeniu normalnej gospodarki rynkowej w przeciągu 24 godzin podane ceny będą nieaktualne! Upewnij się przed wyjazdem w polskim MSZ, jak wygląda aktualna sytuacja w Birmie!

Turystyka indywidualna

     Bywa trudna. Ceny autobusów są liczone od stacji początkowej do końcowej. Nawet jeśli chce się przejechać tylko kawałek danej trasy, oficjalnie trzeba zapłacić za całą. Przykładowo trasa Rangun - Mandalay kosztuje 2000 K. Po drodze jest Bago i Mekitila, ale przejazd z Bago do Mekitila (połowa drogi) kosztuje tyle samo co cała trasa! Absurd? Ależ skąd! Nikt nie zapraszał tu turystów, którzy nie mają pieniędzy! Pewnym rozwiązaniem jest możliwość wynajęcia taksówki na 2 tygodnie (cena wywoławcza 200 $ od osoby) - w ten sposób można w miarę szybko wszystko zobaczyć.
     Autostop bywa utrudniony, bowiem osobom prywatnym nie wolno zabierać turystów. A ponieważ samochodów i autobusów w Birmie mało, więc trudno się dosiąść w połowie trasy. Samochodem typu pick-up podróżuje do 35 osób! Jeśli ma się dosyć hoteli, można próbować szczęścia z biwakowaniem "na dziko" (kempingi są tu nieznane), ale zdecydowanie odradzam noclegi w wioskach i u ludzi - nie wolno im udzielać gościny turystom, zatem lepiej nie narażać ich na niebezpieczeństwo.

Na lotnisku - czyli jak przeżyć pierwszy dzień w Rangunie

     Każdy turysta przybywający do Birmy oficjalnie powinien wymienić 300 USD na 300 FEC. FEC można płacić za wstępy, hotele, transport. Przy wylocie można je zamienić z powrotem na USD (warto się jednak upewnić, czy nic się nie zmieniło i czy nie zostaniemy z FECami na pamiątkę). Przy kwocie niższej niż owe 300 USD (wraz z przyjaciółką wymieniałyśmy na nas obie 100$) panienka z okienka pobiera 'prowizję' 5 $ od osoby (jest to równowartość średniej pensji w Birmie!). Uniknąć wymiany się nie da. Na lotnisku wszystko jest płatne w USD i koszmarnie drogie, więc to ostatnie miejsce, gdzie warto kupować pamiątki lub kartki pocztowe (przy okazji - podobno wszelka korespondencja z Birmy notorycznie ginie, więc ja kartki wysyłałam z Bangkoku).
     Z lotniska do miasta nie ma żadnego autobusu (przynajmniej nie dla turystów, ponieważ w okolicy jest więzienie Insein, a w ogóle to turyści mają zwiedzać, a nie łazić gdzie nie potrzeba), zatem pozostaje taksówka (4 $). Tanich hoteli jest mało, ale do wyboru jest White House Hotel - Konzaydan Street (10 $ dwójka, 3 $ dormitorium), Garden Hotel - koło Sule Paya w centrum starego Rangunu (8 $ dwójka) oraz Mahabandola Guest House - tuż obok Garden Hotel (6 $ dwójka, 3 $ jedynka). Szok pierwszy - prąd jest limitowany (czyli nie ma go wieczorami), więc ulice nie dość że wyboiste, to i ciemne. W tych warunkach szukanie noclegu w obcym mieście staje się pewnym wyzwaniem.
     W cenę hotelu jest prawie zawsze wliczone śniadanie. Oznacza to najczęściej bułkę z dżemem i kawę, więc czasem warto się targować, by zapłacić tego dolara mniej za pokój bez śniadania (pamiętając, że 1 $ to 350 K, zaś obiad w knajpce to wydatek ok. 200-300 K). Sporo osób zna angielski (pozostałość po czasach kolonialnych) - więc ułatwia to porozumienie. Dla ambitnych w Rangunie za 100 K można kupić rozmówki birmańsko-angielskie. Na straganach można też znaleźć telefony - podobno koszt połączenia z Polską (nielimitowany) wynosi 500K za minutę.
     Obok Garden Hotel jest rządowa Informacja Turystyczna - warto się dowiedzieć, gdzie aktualnie wolno wjechać, co nie oznacza, że informacja ta jest jakkolwiek wiążąca. Obecnie w Birmie jest tylko kilka miejsc otwartych dla turystów - co oznacza, że wszyscy spotykają się w tych samych miejscach. Do tego dochodzi kilka miast, gdzie po wykupieniu pozwolenia można polecieć samolotem i tylko z przewodnikiem. Wiele dróg jest zamkniętych dla obcych, m.in. z uwagi na liczne obozy pracy przymusowej oraz trwającą od kilku lat pacyfikację wiosek na terenie całej Birmy.

Rangon - Kyaiktiyo (Złota Skała)

     Spod Sule Paya autobusem nr 32 lub 34 (kartka z liczebnikami nieodzowna!) na Hsimmalaik Bus Centre. Stamtąd autobus (7.00, 9.00, 12.30, 14.30) w cenie 250 K do Kyaikto i dalej półciężarówka za 50 K do właściwego Kyaiktiyo. Można także pojechać pociągiem (5.00, 8.00 za 7 $).
     Na miejscu opłata 6 $ za wstęp. Na samą górę (gdzie jaśnieje owa Złota Skała, można wjechać kolejną półciężarówką 120 K (w jedną stronę) lub wejść szlakiem pielgrzymów (ok. 4 godziny marszu, jeśli ma się śpiwór i moskitierę, to można przebiwakować w jednej z chat dla pielgrzymów). Noclegi w hotelu na dole ok.3 $ (od osoby). Na górze ok. 15-20 $.

Bago

     Hotel San Francisco kosztuje 4 $ (dwójka). W mieście warto zobaczyć odpoczywającego Buddę (Shwethalayaung Buddha) - wstęp 2 $, ale doskonale widać go z głównego holu, wiec można przysknerzyć. Pick-up po mieście kosztuje 10 K. Natomiast stacja autobusowa jest zupełnie nie w tym miejscu co na mapce w Lonley Planet. Bago może być dobrym miejscem na krótką przerwę w podróży pomiędzy Rangunem a Mandalay.

Kalaw

     Mekitila-Kalaw cena pick-up 200-300 K (zależy od zdolności negocjacyjnych), czas przejazdu 5-6 godzin. Doskonałe miejsce do krótkiego wypadu w góry - trekkingi w Birmie są znacznie tańsze niż w Tajlandii, chociaż, ze względu na ograniczone trasy, wszyscy chodzą po tych samych wioskach. Idąc w góry na dwudniowy spacer z przewodnikiem można zostawić cały bagaż w hotelu. Dzień kosztuje 4 $ (w cenę wliczony jest nocleg, wyżywienie i przewodnik). W wioskach już zaczęło się żebranie dzieci - jeśli koniecznie chcesz rozdać długopisy lub upominki, należy je zostawić starszyźnie z wioski, a nie dawać dzieciom. Warto także kupić tutaj pamiątki - jest to konkretna pomoc skrajnie biednym ludziom, dla których turystyka staje się jedynym źródłem utrzymania.
     Ponadto w Kalaw jest bardzo malowniczy targ (co pięć dni, więc trzeba ustalić dokładnie w hotelu, kiedy się odbędzie najbliższy). Nocleg w hotelu Winner (4 $ za dwójkę), ale w okolicy jest sporo hoteli, wiec można pogrymasić.

Inle Lake

     Bright hotel 5 $ (dwójka), można się targować do 2 $ za osobę, wstęp na Inle 3 $, canoe 2-3 h ok. - 400 K, łódka motorowa 1500 K (za łódź). Malownicza okolica oraz piękne jezioro warte są zobaczenia - zwłaszcza podczas kilkugodzinnej wyprawy łodzią. Dla znużonych zabytkami polecam Pancake Kingdom - tak pysznych naleśników z truskawkami (w styczniu!) nie znajdziecie nigdzie! Na ścianie pozostawiłyśmy banknot 100 zł (bez złudzeń, ten z Waryńskim) na pamiątkę. To bodaj jedyny polski ślad w okolicy!

Uwaga:

     Dawno, dawno temu (czyli jakieś 5-6 lat wstecz) jezioro Inle słynęło z malowniczego targu na wodzie, który odbywał się co pięć dni. Wciąż jest on reklamowany jako jeden z największych i najbardziej autentycznych w Azji. Tymczasem tego targu już nie ma!!! Nadmiar turystów wyparł łodzie z pomidorami i plackami. Na wodzie jest może pięć "autentycznych" straganów i około pięćdziesiąt łodzi z pamiątkami. Na lądzie proporcje podobne. Do tego ceny pamiątek są tutaj trzy razy droższe niż w Paganie!

Pagan

     Do wyboru jest Mandalay-Pagan pociąg nocny - 9 $ lub autobus - 650 K (wyjazd z Mandalay 8 pm, na miejscu w Paganie 3 am). Najpierw autobus staje na posterunku przed Paganem (tu trzeba kupić bilet wstępu do Paganu - 10 $, gdzie wpisane jest twoje imię, nazwisko i numer paszportu), a następnie posterunkowy pyta o wybrany hotel. Autobus zawozi nasze zwłoki do hotelu i kierowca nie ruszy dalej, dopóki nie upewni się, że mamy nocleg.
     Zaczęłyśmy od Pan Cherry Guest House (6 $ dwójka ze śniadaniem), ale dużo milej jest w New Park Hotel lub New Heaven (5 $ pokój z klimatyzacją). Natomiast w Nyaung U (czyli miejscowości należącej do Paganu) jest Thante Bakery & Cofee Shop (obok Thante Hotel). Są tu takie atrakcje jak: ciastka (20 K), lody (30 K za kulkę) i doskonałe owocowe oraz mleczne szejki (w obcym narzeczu: shake) za 100 K. Tego nie wolno przegapić! Ponadto Pagan to doskonałe miejsce do zakupów pamiątek - królują wyroby z laki (doskonałej jakości). Warto trochę pooglądać, zanim zacznie się zakupy. Ceny są podawane w USD i Kyat - łatwiej jest targować się w kyatach, bo można uzyskać większe zniżki. Bryczka 800 K za cały dzień, wynajem rowerów 200 K za dzień (koniecznie trzeba się upewnić, czy są hamulce!).

Mandalay

     Autobus (nocny ekspress) Rangun-Mandalay 2000 K. Riksza 500 K (cały dzień jazdy po mieście), taksówka 3000 K. Noclegi najtaniej oferują ET Guest Huse, Royal Guest House 5 $ (dwójka), AD 1 - 4 $ (dwójka bez śniadania). Z Mandalay można zamówić rozmowę z Polską z Centrum Telekomunikacji (czas oczekiwania od 30 min do 2 godzin). Koszt połączenia 300 K za 3 minuty, potem automatycznie rozmowa jest rozłączona i można zamówić kolejną... Połączenie z hotleu - ok. 4 $ za minutę.
     Na dworzec autobusowy trzeba wziąć taksówkę bo jest ok. 20 km za miastem, a po 5 pm w Mandalay nie ma komunikacji miejskiej (!).
     Zabytkowy Fort jest beznadziejny (tak twierdzą ci, którzy zapłacili 5 $ za wstęp), widok z wzgórza Mandalay pozostał dla mnie nie odkryty (3 $). Kuthodaw Paya o siódmej rano oferuje szansę na wstęp bez płacenia 3 $, zaś Shwenandaw Kyaung (tradycyjny drewniany klasztor) to wydatek kolejnych 3 $. Stare miasta wokół Mandalay (tak naprawdę to one są tutaj najbardziej godne uwagi) - kosztują dodatkowe USD. Miłym wyjątkiem jest Amarapura z pięknymi świątyniami oraz malowniczym drewnianym mostem U Bein. Autobus nr 8 Mandalay-Amarapura kosztuje 15 K.

Przykładowe ceny w Birmie

     Woda (1l) - 40 K, arbuz - 200 K, ciastko (typu drożdżowe) - 80 K, wino 600 K (butelka), obiad 200-400 K (najczęstsze danie to chicken & noodles, rice & vegetables etc), tampura vegetables (warzywa zapiekane w cieście) 150 K. Do posiłku w knajpkach jest dodawana bezpłatnie zielona herbata.
     Pamiątki:
     Fajka opiumowa z metalu -5 $, marionetka teatralna - 3 $, rzeźbiony stolik z drewna 7 $, talerz z laki 1 $, 3 puzderka z laki 1 $, drewniana mała rzeźba 2 $, bluzka z ręcznie tkanego materiału 2 $.
     Dziennie wydawałyśmy około 5-6 $ na osobę (hotele są droższe, ale jedzenie tańsze). Jest to wariant minimum - na wstępy wydałyśmy po 22 $, na noclegi po 41 $, na życie po 70 $ (na trzy tygodnie).

Informacje praktyczne - bardziej ogólne:


Kiedy jechać

     W pierwszym wolnym momencie! Ale jeśli planujesz wyjazd do Birmy od dawna, to najlepiej wybrać się między listopadem a lutym (mało opadów, upał do zniesienia). Należy omijać sierpień (rocznica niepodległościowego powstania) - turyści nie są wtedy mile widziani.

Zdrowie

     Malaria. Jest, ale o ile zastosuje się autan lub cokolwiek innego, odganiającego komary, a po zmroku długie nogawki i rękawy, to jest szansa przeżycia. Podobno komary miastowe malarii nie roznoszą, ale kto je tam wie. Jeśli jedzie się na krótko, to można rozważyć branie leków (z reguły trzeba zacząć ok. 2 tyg. przed wyjazdem). Przy dłuższej wyprawie (ponad 4 miesiące) skutki uboczne mogą być gorsze od samej malarii.

Inne:

     Giardia, lamblia, ameby, węże, pijawki i sprzedawcy pamiątek mogą przyprawić o zawał, ale nie dajcie się zwariować. Tam też żyją ludzie! Myjcie owoce i ręce przed jedzeniem (w miarę możliwości gotowanym) i pamiętajcie: jeśli w knajpie jedzą inni biali, to znak, że tu nie trują (zbytnio). Jest to niezwykły fenomen - że w każdym mieście da się znaleźć takie miejsce, gdzie stołują się wyłącznie biali. Amatorom prawdziwie lokalnej kuchni polecam uliczne restauracje (kuchenka, gar, dwa stoliki i cztery talerze). Mają niepowtarzalny klimat i są doskonałym punktem obserwacyjnym zwykłego życia. Ale pierwszy tydzień pobytu lepiej poświęcić na aklimatyzację kulinarną i nie eksperymentować.

Apteczka

     Pamiętając, że surowicę na ukąszenia węży trzeba przechowywać w lodówce, oraz że większość leków źle znosi temperatury i wstrząsy swoją apteczkę ograniczam do minimum:
     Witaminy (po jednej na dzień), apap (lub cokolwiek innego przeciwbólowego), salotannal (przeciwbiegunkowy, w tej roli dobre są też banany), bandaż elastyczny (to już powoli ten wiek!), gaza opatrunkowa, plastry (różnej wielkości), krople do oczu, krem z filtrem (dużym!), bepanten (na oparzenia słoneczne), sól fizjologiczna (na skaleczenia, drobne ukąszenia), clotrimazolum (na grzybki, można zastąpić cytryną - ale nie zawsze!).
     Jeśli ktoś jest uczuleniowcem, to warto zabrać wapno. I oczywiście coś na przeziębienie - bo najczęstszą chorobą, na jaką zapadają podróżnicy, jest katar i stan zapalny gardła (ach ta klimatyzacja!).

Co zabrać:

     Mało! A jeszcze lepiej - mniej! Jeśli możesz wydawać w granicach 4-5 $ dolarów za pokój dwuosobowy, to moskitiera, śpiwór, karimata i latarka są zbędne. Chłodno jest tylko w górach (północne rejony Birmy, ale w hotelach dają koce), w południowych stronach do przykrycia wystarczy pareo.
     Mój zestaw ubrań na 3 miesiące:
     Spodnie długie i krótkie, 3 bluzki z krótkim rękawem + bluza cieplejsza (na północ), pareo, bielizna, skarpetki, kapelusz od słońca, apaszka (wielorakiego zastosowania).
     Tym razem polar i anorak zostały w Bangkoku (w hotelach można za niewielką opłatą zostawić bagaż na kilka tygodni). W trakcie podróży można także dokupić ubrania, które w Tajlandii są dużo tańsze i ładniejsze niż w Polsce! (Wróciłam z sześcioma sukienkami!).

Pieniądze (po raz drugi):

     Pieniądze na bieżące opłaty można trzymać w torebce na wierzchu, natomiast paszport, bilet, karty kredytowe, dolary na resztę podróży warto włożyć do specjalnej wodoszczelnej torebki, którą nosi się pod ubraniem. Ja testowałam model firmy "Tatanka" - nie przemókł mimo kilkugodzinnej kąpieli w rzece!

Fotografowanie

     Bywa, że nasz model nie ma ochoty na zdjęcie - warto to uszanować i nie pchać się z obiektywem na siłę. Z takich zdjęć i tak nic nie wychodzi. Coraz częściej zdarza się także, że fotografowany człowiek prosi o pieniądze - w niczym nie umniejsza to wartości zdjęcia (niektórzy wciąż traktują je jako "komercyjne", a zatem nieautentyczne, co jest bzdurą). Dla tamtejszych ludzi jest to jedna z niewielu dostępnych im form korzystania z rozwoju turystyki w ich kraju, warto zatem mieć pod ręką drobne na takie opłaty. Często nie chodzi wszak o sumy, tylko o gest życzliwości z naszej strony.

I na koniec:

     Najtrudniej jest podjąć decyzję o wyprawie - potem wszystko się jakoś samo układa... Wiec jeśli naprawdę chcesz jechać, to spakuj plecak i ruszaj w świat spełniać swoje marzenia! Tego co przeżyjesz, nikt nigdy ci nie odbierze!



 KOMUNIKATY
Już wkrótce kilka kolejnych serwisów zapraszamy do ich odwiedzania. Twoja linia.pl
 
Serwisy linia

Kliknij tu,

żeby otworzyć okienko nawigacyjne do innych serwisów





Powrót na górę   © 2000 Usługi Komputerowe s.c. & Zbigniew Bochenek
Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved