Link - www.linia.pl Link - Banner - Reklama



Logo serwisu Towarzystwa Eksploracyjnego
Strona główna
O Towarzystwie
Program spotkań TE
Relacje ze spotkań TE
Relacje z wypraw
Relacja specjalna na 25-lecie TE
Dyskusyjne forum globtroterów
Informacje wydawnicze
Galeria zdjęć
Ciekawe adresy internetowe
Skrzynka pocztowa
Archiwum
Relacje z wypraw

Inne relacje:
Kenia - Tanzania 2000
| Etiopia | Laos | Birma
| Malezja | więcej...

     Większość osób słysząc o Etiopii kojarzy ten kraj z umierającymi z głodu dziećmi. Tymczasem ostatnia tak straszna klęska wydarzyła się w 1985 roku. Dzisiejsza Etiopia to typowy kraj rozwijający się, o w miarę stabilnej sytuacji politycznej i gospodarczej. Wciąż jest jednak omijana przez masową turystykę - być może także ze względu na trwającą wojnę z Erytreą, która jak dotąd nie ma wpływu na resztę kraju. W myślach nazywałam Etiopię rajem - tu bowiem znajdował się biblijny Eden, tutaj znaleziono Lucy - matkę ludzkiego rodzaju, tutaj wreszcie odnalazłam miejsca pełne piękna i harmonii. Więc po trzech latach znowu wróciłam.

Wiza

     Jest problemem. Jak dotąd nie jest wydawana na lotnisku, choć podobno czasem się to udaje. Według etiopskiej administracji Polska wciąż podlega pod Moskwę (!), co oznacza że jeśli chcemy wyrobić wizę musimy pojechać lub wysłać tam paszporty. Moskwa Orlovo-Davidovsky per 6, tel. 280-16-16, 280-16-76, fax. 280-66-08. Najbliższa placówka Etiopii (która jednak przez telefon odesłała nas do Moskwy) znajduje się w Niemczech: Bonn 1 Bretanne Strasse 1 tel. 23-30-41, fax 23-30-45.
     Cena wizy wynosi 56 USD.

     Jeśli zabieramy paszporty pozostałych uczestników wyjazdu ze sobą, potrzebne jest zezwolenie MSW (bliższych informacji udziela Departament Rejestrów Państwowych ul. Pawińskiego 17/21 Warszawa, tel (22) 825-00-38). Ponadto każda z osób, której paszport jest wywożony, musi na to wyrazić zgodę (zeznanie osobiste w MSW lub potwierdzone notarialnie oświadczenie). Na te formalności warto zarezerwować ok. 5 dni. Przy wariancie załatwiania wizy przez Moskwę warto poprosić o przesłanie faxem aktualnego wniosku wizowego, aby go w Polsce wypełnić i podpisać (2 egz na osobę).
     W Nairobi (Kenia) wizę wyrobić można z dnia na dzień i kosztuje to też 56 USD (choć słyszałam też o 65 USD) Do wniosku wizowego potrzebne są dwa zdjęcia.

Opłaty lotniskowe:

     Przy lotach wewnętrznych trzeba zapłacić 10 B przy każdym locie. Opłata lotniskowa przy wylocie z Etiopii wynosi 20 $ (a nie 10 $ jak podają przewodniki!), zaś wylot przy tranzycie kosztuje 10 $ (zdzierstwo!). Planując zwiedzanie Etiopii samolotem należy uzbroić się w cierpliwość - co drugi lot się spóźnia i to czasem o kilka godzin.

Przed wyjazdem:

     Warto zaopatrzyć się w mapę i przewodnik, gdyż w Addis Abebie bardzo trudno jest cokolwiek sensownego dostać. Polecam wydaną przez węgierskich kartografów mapę Etiopii (do nabycia w sklepie "Podróżnika"). Przewodnik najprościej jest kupić albo w Kenii albo - jeśli chcemy poczytać przed wyjazdem - ściągnąć go przez internet (pamiętając o hakerach czyhających na kartę!), adres księgarni:
http://service.bfast.com/bfast/click/bnmarket?sited
=12629187&bfpages=stores


     Przesłali go w 10 dni po złożeniu zamówienia! Seria Bradt "Guide to Ethiopia", autor Philip Briggs jest chyba jedynym przewodnikiem w całości poświęconym temu krajowi. Podobno Lonley Planet także już wydało całościowe opracowanie, ale nie jest to pewna wiadomość, natomiast trochę informacji praktycznych można znaleźć na stronach internetowych: www.lonleyplanet.com

     Nic tak nie zbliża ludzi, jak oglądanie zdjęć. Zatem polecam zabranie kilku fotek dzieci (własne lub zaprzyjaźnione), swojej rodziny, domu, miasta. Na widok pocztówki "Pozdrowienia z Warszawy" nasz przewodnik w Bahar Dar spytał, po co podróżujemy, skoro mieszkamy w tak pięknym mieście, zaś zdjęcia białych dzieci zawsze budziły furorę.

Zdrowie

     Jak zwykle warto zadzwonić do Sanepidu w Warszawie (22) 620-90-01, chociaż Etiopia jest krajem stosunkowo bezpiecznym. Malaria występuje jedynie na terenach położonych poniżej 1800 metrów. Jeśli planujemy tylko zwiedzanie historycznego szlaku (Addis - jez. Tana - Gonder - Axum - Lalibela) latając samolotem, to jesteśmy bezpieczni. Jeśli ma to być dłuższa wyprawa, obejmująca Omo Vallely, Rift Valley, Gambela - zdecydowanie warto pomyśleć o lekach. Polecany jest Larium (Mefloquine). Oczywiście warto zabrać odstraszacze komarów (np. Autan) oraz przewiewną bluzę z długimi rękawami i długie spodnie. Pchły i pluskwy spotykane czasem w tanich hotelach to nie najmilsze towarzystwo, ale zasadniczo są nieszkodliwe.

Na miejscu:

     Pieniądze. Trzeba zabrać ze sobą gotówkę na całą planowaną wyprawę. Kartą kredytową można jedynie kupić bilet lotniczy w biurze podróży w Addis, ale nawet w National Bank of Ethiopia nie ma możliwości podjęcia z niej gotówki. Ani na lotnisku, ani w bankach, ani w sklepach nie da się jej użyć. Aktualny kurs 1 USD = 8 Byr.
     Bezpieczeństwo. Etiopia jest krajem dość bezpiecznym. Praktycznie nie słyszy się o napadach i kradzieżach, wyjątkiem jest Addis. Tu polecam szczególną ostrożność, kieszonkowcy w tym mieście są mistrzami odławiania cudzych portfeli, więc należy zachować rewolucyjną czujność. Jeśli w wyniku kradzieży stracone zostaną bilety na pociąg, można na stacji uzyskać duplikaty (przy sprzedaży biletów w kasie zostają ich kopie), choć wymaga to spotkania z naczelnikiem stacji i zdolności negocjacyjnych.
     Specjalna ochrona przeszukuje wszystkich wchodzących do rządowych budynków - takich jak bank czy poczta. Nie wolno ich fotografować, ani wnosić do środka toreb.
     Noclegi. Oczywiście - warto się targować o cenę. W Etiopii płaci się nie tyle za pokój, co za łóżko, zatem jeśli chcemy oszczędzić nieco pieniędzy, warto brać pokój z jednym łóżkiem (acz warto sprawdzić jego szerokość). Najtańsze pokoje kosztują około 1 USD. Często są one wynajmowane na godziny, więc czasem nocami bywa głośno, ale dużo bardziej uciążliwe bywają pluskwy, na jakie można natrafić w pościeli. Na miejscowy preparat "Mobil" są uodpornione, nasz krajowy "Mugg" jeszcze je odstrasza. W odległych rejonach, gdzie angielski jest nieznany, należy szukać amharskiej nazwy hotel (wymowa jest mi nieznana).
     Jedzenie. Wielkiego wyboru nie ma. W całym kraju dostaniemy injerę (kwaśnawy placek z sosami - 3-5 B), macaroni (czyli makaron z sosem - ok. 5 B) i inkulat (jajecznica - 4-6 B). Bardziej wyszukanym daniem jest pizza (10 B). Na pociechę w monotonii żywienia pozostają ciastka (1 B), cola (3 B), piwo (cztery rodzaje, butelka - 4 B) i niezwykle słodka aromatyczna herbata (0,50 B). Woda kupowana w plastikowych butelkach (1 l) kosztuje 6-18 B (!), dużo ekonomiczniejszym rozwiązaniem jest kupowanie mineralnej Ambo Water (szklane opakowanie, więc warto mieć własne do przelania). W dużych miastach można czasem kulinarnie poszaleć, na wsi skazani będziemy na monotonię injery i inkulat. Wybierając restaurację trzeba zwrócić uwagę na ilość zajętych stolików. Jeśli wszystkie są wolne, to niechybnie zły znak (dla naszego żołądka).
     Prezenty, upominki, wydatki. Telefon do Polski 52 B za 3 minuty - nie można zamówić krótszego połączenia. W Addis można znaleźć miejsca, gdzie połączenie telefoniczne realizowane jest przez internet - kosztuje to wtedy znacznie taniej (ok. 10 B za minutę). Cenną pamiątką są krzyże - ich cena zależy od wielkości i staranności wykonania. Trzeba się targować - pierwsza cena jest z reguły 3-4-krotnie zawyżona. Zdarza się, że metalowy krzyż (30 cm) o wyjściowej cenie 30 USD w końcu sprzedawany jest za 5 USD. Tak więc pamiętając, że średnia pensja wynosi ok. 100 USD miesięcznie (zaś ręczna robota jest najtańsza), trzeba umiejętnie negocjować ceny w dół. Najlepiej wysłać wszystkie kartki z jednego miejsca - kolejki na poczcie (w Addis najdłuższa) są zbyt zniechęcające!
     Info ogólne. W III tomie "Przez Świat" jest raport z poprzedniego wyjazdu, zatem tutaj (aby się nie powtarzać) zamieszczam jedynie te informacje, których nie podawałam wcześniej.

Addis Abeba - podstępna metropolia

     Jak już wspomniałam, w Addis najłatwiej być okradzionym, poza tym samo miasto nie ma specjalnie dużo uroku, więc najlepiej wyruszyć w głąb kraju tak szybko, jak to możliwe. Z lotniska do miasta można dojechać minibusem (0,20 B), który jest w miarę szybkim i bezpiecznym środkiem transportu. Taksówka kosztuje 40 B (za samochód). Kupując bilety kolejowe, zwłaszcza na długą trasę (np. do Dire Dawa), warto dzień wcześniej je zarezerwować (przedsprzedaży nie ma) i wykupić rano w dniu wyjazdu. Najtańsze hotele są w okolicy Piazza (mój Tsigadera Hotel kosztował 15 B, podobno można znaleźć coś poniżej, choć samotnym kobietom i osobom o słabych nerwach nie polecam).

Bahar Dar - wodospad Tys Yssat

     Z lotniska do miasta są tylko taksówki (po 15 B od osoby!). Z Bahar Dar do wodospadów można dojechać autobusem do wioski Tys Abay, w której są hotele (mocno miejscowe, cena za pokój 10 B). Stąd nad Tys Yssat prowadzi ścieżka - ok. 500 metrów. Nad wodospadami jest wspaniała tęcza - najlepiej widoczna do 11 rano. W Bahar Dar utrapieniem są nastoletni przewodnicy, którzy za wszelką cenę chcą ci coś sprzedać. Do nocowania polecam hotel Dago (20 B dwójka z łazienką) lub Nyala hotel (10 B bez łazienki). Najtańszą formą dotarcia do klasztorów na jeziorze Tana jest wynajęcie papirusowej łodzi (50 B za dwie osoby). Do Gonderu są dwa autobusy: o 6 i 10 rano. Bilety lepiej kupić dzień wcześniej, bo kierowca (zupełnie nie jak w Afryce) sprzedaje tylko tyle, ile jest miejsc siedzących.

Gonder - stolica władców

     Najtańsze hotele są przy dworcu autobusowym, nieco droższy (20 B), ale miły jest Ethiopia Hotel naprzeciwko budynku telekomunikacji. W pobliżu jest Delicious Pastry z pysznymi ciastkami i sokami. Wstęp do kościoła Debre Birham Selasje wynosi 15 B, do pałaców Fasylidesa 50 B, bilety ważne na jeden dzień. Taksówka na lotnisko - 30 B za samochód (przy odrobinie szczęścia daje się utragować do 20 B), choć można też podjechać minibusem (1 B od osoby) do wioski Azazu (droga do B. Daru), a stamtąd trzeba dojść dwa-trzy kilometry. Idąc pieszo należy się przygotować na kontrolę (po drodze są wojskowe posterunki)
     Nad miastem na wzgórzu jest luksusowy hotel Goha - roztacza się stąd panoramiczny widok na okolicę. Drogą do Debarku można dotrzeć do wioski felaszów - etiopskich żydów. Pozostały tam jedynie dwie rodziny i przypomina to nieco cepelię, ale jeśli ma się czas, to można się wybrać na spacer (pięć kilometrów w jedną stronę), albo wynająć taksówkę (30 B za samochód).

Debark - góry Siemen

     Z Gonderu do Debarku rano odchodzi kilka autobusów - bilety (10 B) kupuje się rano u kierowcy. Czas przejazdu ok. 4-5 godzin. W samym Debarku nie bardzo jest co robić (góry za daleko), ale droga jest na tyle malownicza, że warta podróży. Jeśli planujemy zostać tylko w Debarku, można uniknąć płacenia opłaty za pobyt w Parku Narodowym Gór Siemen (8,50 USD). Nocleg oferują m.in. Berhane Lewath Hotel (7 B za pokój, pluskwy gratis) i Siemen Hotel (2,50 USD).

     Góry Siemen są niezwykle malownicze (postrzępione wulkaniczne szczyty wyglądają wprost bajkowo), ale ich zwiedzanie jest niestety kosztowne. Aby wyruszyć na trekking, trzeba się liczyć z następującymi opłatami (za dzień):

  • wojskowy w roli ochroniarza - 30 B
  • przewodnik/tłumacz - 75 B
  • kucharz - 35 B
  • sprzęt do gotowania - 10 B
  • muł do niesienia bagażu - 20 B
  • przewodnik do muła (a jakże!) - 20 B
  • namiot (jeden na dwie osoby) - 30 B
  • śpiwór - 20 B
  • jedzenie (częściowo trzeba kupić samemu i to najlepiej w Addis, gdyż w Debarku są tylko podstawowe produkty)
     W sumie za pięciodniowy trekking płaci się ok. 100 USD i to chyba tłumaczy, czemu te góry rocznie odwiedza jedynie ok. 2-3000 osób. Planując wejście na Ras Dasan (najwyższy szczyt w Etiopii), trzeba liczyć się z 8 dniami marszu.

Lalibela - skalne świątynie

     Wstęp do świątyń - 100 B (bilet ważny na kilka dni), opłata za kamerę 150 B (trzeba płacić, jeśli tylko się przyzna do jej posiadania lub nieopatrznie wyjmie w miasteczku). Przylatując samolotem skazani jesteśmy na taksówkę (30 B od osoby!), lotnisko jest położone 24 km poza miastem, wiec wyboru nie ma. Lal hotel jest nieco poza miastem i dość drogi (120 B za dwójkę). My nie chciałyśmy tam mieszkać, więc jako ostateczny argument pan opuścił do 20 B (!!!), ale i tak zdecydowałyśmy się na Fkre Selam Hotel (15 B dwójka). Jego zaletą jest położenie (przy ulicy, ale pokoje są w głębi podwórka, co daje nieco rzadkiej tu intymności). Dodatkowy atut to bliskość Blue Lal Restaurant - francuskiej knajpki prowadzonej przez bywałą w świecie Sophie - polecam doskonałą pizzę i warzywa z ziemniakami.
     Każdy przyjezdny tutaj skazany jest na przewodnika. Oficjalni przewodnicy mówią lepszym angielskim i wiedzą więcej o kościołach, ale też kosztują sporo (ok. 60 B od osoby za dzień), a także potrafią zatruć życie, wciskając znajomych z pamiątkami. Dzieci są tańsze (ok. 15-20 B od osoby), ich angielski bywa niedoskonały, ale zwiedzanie z nimi jest znacznie milsze. Moim przewodnikiem był niezwykle sympatyczny Fkrr Gietahun. Warto skorzystać z jego usług - o ile się nie zmienił.

Informacje dodatkowe:


     Zmieniłam nieco zdanie, jeśli chodzi o rozdawanie prezentów. Nadal uważam, że rzucanie kilku cukierków w gromadkę dzieci jest głupie i nieodpowiedzialne (choć jak twierdził pewien spotkany tramp "w ten sposób uczą się walczyć o swoje"). Natomiast jeśli ktoś koniecznie czuje potrzebę wspomagania lokalnych społeczności długopisami, warto je dawać nauczycielom w szkole lub komuś ze starszyzny w wiosce - w ten sposób zostaną najlepiej wykorzystane.

Koszt przygody:

     Warszawa - Addis Abeba - Warszawa 718 USD (low season 10.01 - 15.06 i 16.09 - 15.12) lub 795 USD (high season 16.06 - 15.09 i 16.12 - 09.01). Daty low i high season podane są w przybliżeniu.
     Przeloty Addis - Bahar Dar, Gonder - Lalibela - Addis 125 $ (Ethiopian Airlines)
     Życie: 250 $ (noclegi, jedzenie, wstępy) na 3 tygodnie. Przy dłuższym pobycie koszt ten znacznie spada - my często musiałyśmy płacić drożej, byle gdzieś dotrzeć szybciej, poza tym podróżowanie samolotem zmusza do korzystania z taksówek. Planując wyjazd bezpiecznie jest założyć ok. 200 USD miesięcznie.

Wszystko co zabrałam na tą wyprawę:

     Ubrania: spodnie długie (2 pary cienkie i grube), rajstopy wełniane (nieocenione w nocy!), bluzki (3 szt., krótki rękaw, bawełniane, przewiewne), sweter (lekki), ciepła bluza z długim rękawem, koc (z samolotu, jego zabranie było mało etyczne, ale jest bardzo przydatny w podróży), kapelusz i okulary przeciwsłoneczne, bandanka i bielizna oraz buty (mocne i wygodne sandały typu Sholl, przy tym typie wyjazdu w zupełności wystarczą).
     Sprzęt "techniczny": nóż (mały, składany), zapalniczka, latarka, kłódka (do zamykania pokoju w hotelu), torebka na podręczne pieniądze oraz wewnętrzna torebka (na paszport, bilet i pieniądze - najlepszy jest model firmy "Tatanka" z plastikiem w środku, chroni idealnie dokumenty przed zamoczeniem - nawet podczas kąpieli), ręcznik, kosmetyczka (konieczny jest krem z filtrem, przydatne są chusteczki nawilżające), butelka metalowa (0,5 litra, doskonała na wodę), coś na pchły i komary (dobry jest Mugg), sznurek, zupy w proszku (3 szt. - jedzenie awaryjne na wypadek zatrucia), mapa i przewodnik.
     Apteczka: Plastry (różnej wielkości), bandaż elastyczny, woda utleniona, lekarstwa przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, salotannal (na biegunkę), węgiel i coś na przeziębienie. Wbrew pozorom to najczęstsza przypadłość, na jaką jesteśmy narażeni - zwłaszcza tam, gdzie jest klimatyzacja! Pakując leki bezwzględnie należy sprawdzić sposób ich przechowywania. Jeśli producent zaleca niską temperaturę i unikanie wstrząsów, to najprawdopodobniej nie powinny się znaleźć w naszym plecaku.
     Wszystko to ważyło 5 kg i zmieściło się w mały plecak o pojemności 20 l. Dzięki temu podróżowałam tylko z bagażem podręcznym, co bardzo ułatwiało życie - zwłaszcza w samolotach. Sprzęt fotograficzny woziłam w torbie Low Pro typu "Orion AW". Osobom lubiącym podróżować z aparatem i kilkoma obiektywami polecam ją zdecydowanie - jest nie tylko pojemna, ale też ma doskonały pas biodrowy (dzięki czemu nie sposób jej po prostu ukraść), a także można z niej zrobić plecak (co ważne przy dłuższym marszu).



 KOMUNIKATY
Już wkrótce kilka kolejnych serwisów zapraszamy do ich odwiedzania. Twoja linia.pl
 
Serwisy linia

Kliknij tu,

żeby otworzyć okienko nawigacyjne do innych serwisów





Powrót na górę   © 2000 Usługi Komputerowe s.c. & Zbigniew Bochenek
Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved