Birma to jeden z najbardziej fascynujących krajów Azji
Południowo-Wschodniej. Można tu zobaczyć wspaniałe zabytki buddyjskiej kultury, niezwykłe górskie
krajobrazy, przyjrzeć się życiu jej mieszkańców. Jest to zarazem kraj z wieloma problemami społecznymi i
gospodarczymi, wynikającymi z wojskowych rządów i wieloplemiennej struktury
narodowościowej Birmańczyków. Nic więc dziwnego, że Birma przyciąga wielu wytrawnych podróżników,
starających się poznać bliżej kulturę, zwyczaje i problemy tego kraju. Jedną z takich podróżniczek jest bez
wątpienia Anna Olej, której fascynacja Birmą zaowocowała drugą podróżą do tego kraju i dotarciem do miejsc
rzadko odwiedzanych przez turystów.
Wspólną podróż po Birmie rozpoczęliśmy od stolicy kraju, Rangunu. To miasto
ma wiele cech wielkich azjatyckich metropolii, aczkolwiek na szczęście nie dorównuje zgiełkiem i natężeniem
ruchu Bangkokowi, stolicy sąsiedniej Tajlandii; do Birmy przybywa bowiem rocznie tylko kilkadziesiąt tysięcy
turystów. Perłą architektoniczną Rangunu jest bez wątpienia Szwedagon - olbrzymia złota pagoda w centrum
miasta. Stanowi ona cel odwiedzin niemal wszystkich Birmańczyków, zdecydowana większość ludności Birmy
wyznaje bowiem buddyzm. Przebywając na terenie świątyni można obserwować praktyki religijne buddystów,
świadczące o głębokiej religijności mieszkańców tego kraju. Elementem charakterystycznym wielu miast i
miasteczek Birmy są także poranne procesje mnichów buddyjskich; w trakcie tych procesji wierni ofiarowują
mnichom jedzenie na potrzeby wyżywienia członków klasztorów.
Z Rangunu wyruszyliśmy na północ Birmy, do dawnej stolicy kraju Mandalay,
położonej nad rzeką Irawadi. Znajduje się tu również kilka zabytkowych zespołów świątynnych, jednym z
najbardziej oryginalnych jest położona poza miastem świątynka wokół wielkiego, oklejonego złotymi płatkami
kamienia, wiszącemu wbrew prawom fizyki nad urwiskiem (według przekazów uważa się, że kamień ten jest
podparty włosem Buddy). Miejsce to jest celem pielgrzymek wielu wyznawców buddyzmu.
Z Mandalay można dotrzeć do największej atrakcji historycznej Birmy -
zespołu świątyń w Paganie. Tu na przestrzeni wielu kilometrów jest rozrzuconych sto kilkadziesiąt mniejszych
i większych świątyń, świadczących o niegdysiejszej potędze królestwa Paganu. Do czasów współczesnych w
dobrym stanie zachowały się tylko niektóre z tych świątyń; niezwykłe wrażenie sprawia widok całej równiny
usianej licznymi pagodami o różnych kształtach i rozmiarach. Można tu spędzić kilka dni, przemieszczając się
rikszą pomiędzy poszczególnymi zabytkami i podziwiając kunszt dawnych budowniczych Paganu.
Odwiedziwszy najbardziej atrakcyjne zabytki Birmy nasza podróżniczka udała
się na birmańską prowincję, aby bliżej poznać życie mieszkańców tego kraju. Dotarła m.in. nad największe
jezioro Birmy, Inle. Wokół jeziora rozrzucone są liczne wioski, niektóre z nich buduje się na palach.
Miejscowi rybacy podczas połowów ryb na jeziorze stosują bardzo charakterystyczny sposób wiosłowania -
wiosłują nogą. Produkty spożywcze, w tym ryby, są sprzedawane na targach, dawniej pływających, a obecnie
znajdujących się na lądzie w centrum wioski.
Mieszkając w birmańskich wioskach nasza podróżniczka miała okazję
uczestniczyć w rzadkich wydarzeniach z życia jej mieszkańców. Jednym z takich wydarzeń był miejscowy ślub
dwojga młodych Birmańczyków. Inną ciekawą ceremonią było przygotowanie młodego chłopca do wstąpienia do
buddyjskiego klasztoru. W Birmie zwyczaj ten jest szeroko praktykowany; większość młodych chłopców posyła
się na krótko do klasztoru; stanowi to dla nich swoistą, cenną szkołę samodyscypliny.
W Birmie panuje skomplikowania sytuacja społeczna - zamieszkuje tu
kilkadziesiąt plemion mówiących różnymi językami, kultywującymi różne zwyczaje. Niektóre z tych plemion, np.
Karenni, dążą do dużej autonomii, lub wręcz oderwania się od Birmy. To oczywiście wywołuje represje ze
strony wojskowego rządu w postaci czystek w wioskach i obozów pracy przymusowej. Nakłada się na to
katastrofalna sytuacja gospodarcza kraju - Birma jest jednym z najbiedniejszych krajów Azji. Stąd też wielu
Birmańczyków, zwłaszcza z plemion szykanowanych przez rząd, ucieka do sąsiedniej Tajlandii. Nasza
podróżniczka miała okazję odwiedzić jeden z obozów uchodźców, znajdujących się przy granicy
birmańsko-tajlandzkiej. Mieszkający tam ludzie starają się zorganizować sobie życie, zakładając tymczasowe
domy, próbując uprawiać ziemię w pobliżu obozu; nie mogą jednak opuszczać terenu obozu i udać się w głąb
Tajlandii. Ich życie przebiega w ciągłym oczekiwaniu na zmianę sytuacji politycznej i gospodarczej,
umożliwiającej im powrót do ojczystego kraju.