Iran - kraj o wielkich tradycjach historycznych i
burzliwej najnowszej historii, obchodził w 1999 roku dwie rocznice: dwudziestolecia rewolucji islamskiej
oraz stulecia urodzin religijnego przywódcy Irańczyków, Chomeiniego. Rocznice te stanowiły pretekst do
zorganizowania w końcu września w Teheranie kongresu, na który został zaproszony polski znawca spraw
irańskich, Wojciech Giełżyński. Wizyta w Iranie była okazją do dokonania wielu spostrzeżeń na temat
aktualnej sytuacji w tym kraju i porównań z okresem końca lat siedemdziesiątych, gdy zachodziły tu
dramatyczne przemiany społeczne.
Iran końca XX wieku jest w dalszym ciągu państwem, w którym religia narzuca
formy życia społecznego i prywatnego. Miejscowe kobiety, jak również cudzoziemki, muszą nosić nakrycia
głowy, przykrywające szczelnie włosy będące "siedliskiem szatana". Drugim "szatanem", mocno akcentowanym w
irańskiej prasie i polityce, są Stany Zjednoczone. Zauważa się jednakże pewne głosy krytyczne związane z
niepodzielną władzą ajatollachów. Młodzi ludzie wykazują olbrzymią chęć do nauki - Iran ma jeden z
najwyższych w Azji wskaźnik liczby studentów. Wśród studentów coraz częściej spotyka się kobiety. Pozycja
kobiety w rodzinie jest wysoka, jeśli jest pierwszą żoną. W przypadku większej liczby żon (co nie zdarza się
zbyt często) panują typowe dla krajów islamskich zasady zgodnego współżycia wszystkich członków rodziny.
Religia w Iranie ma charakter ortodoksyjny. Irańczycy wyznają szyicką
odmianę islamu, szczególną czcią otaczając wnuka Mahometa oraz dwunastego imama, żyjącego w XIII wieku,
który według ich wierzeń wciąż żyje w niedostępnych górach. Szczególnie radykalną grupą fundamentalistów
islamskich są mudżaheddini, stanowiący groźną frakcję na scenie politycznej. Stosunek Irańczyków do czasów
przedislamskich jest pełen rezerwy, aczkolwiek młodzież zaczyna wykazywać coraz większe zainteresowanie
5000 lat historii swego kraju; wielkimi przywódcami starożytności Dariuszem i Kserksesem oraz wspaniałymi
zabytkami Suzy i Persepolis. Również zainteresowanie innymi, rodzimymi religiami (tu narodził się niegdyś
zoroastryzm) jest znikome. Gorliwość religijna nieco osłabła w porównaniu z początkowymi latami po rewolucji
islamskiej; obchody rocznicy urodzin Chomeiniego nie zgromadziły w meczetach takich tłumów ludzi, jak
spodziewali się religijni przywódcy. Główne meczety są udostępnione do zwiedzania dla cudzoziemców,
oczywiście w odpowiednim stroju i poza godzinami modłów.
Stosunek władz w Teheranie do mniejszości narodowych jest poprawny.
Kurdowie mieszkający w północno-zachodnim Iranie cieszą się znacznie większą swobodą niż ich ziomkowie w
Turcji. To samo dotyczy żyjących przy granicy z Irakiem mieszkańców Khuzestanu. Pewne dążenia do
niezależności wykazują tylko mieszkańcy wschodniej prowincji kraju, Beludżystanu, lecz jest to naród
rozproszony na tak wielkim obszarze, że dążenia te nie mają praktycznie szansy realizacji.
Granice wschodnie, z Pakistanem i Afganistanem są w dużym stopniu umowne,
gdyż przebiegają w rejonach pustynnych lub w odludnych terenach górskich, co sprzyja swobodnemu
przechodzeniu przez granicę. Stosunki z obecną władzą talibów w Afganistanie nie układają się najlepiej;
radykalizm talibów, narzucających bardzo ostre normy życia społecznego i politycznego, przebił bowiem
działania ortodoksyjnych Irańczyków.
Referat, jaki wygłosił Wojciech Giełżyński na kongresie, związany z
charakterystyką myśli politycznej Chomeiniego, wzbudził olbrzymie emocje. Autor obnażył bowiem kompleks
Irańczyków w stosunku do Stanów Zjednoczonych, wskazując z jednej strony na działania USA i krajów
sprzymierzonych w obronie muzułmanów z Kosowa, zaś z drugiej wytykając bierną postawę Iranu przy działaniach
wojennych w Czeczenii. Wzbudziło to aplauz muzułmańskich uczestników kongresu spoza Iranu oraz zmieszanie
wśród gospodarzy kongresu.
Przyszłość Iranu jest ściśle uzależniona od rozwoju sytuacji
międzynarodowej i polityki wewnętrznej. Niemniej biorąc pod uwagę olbrzymi wzrost demograficzny (obecnie
mieszka w tym kraju już 70 milionów ludzi), powrót do kraju z zagranicy wielu wykształconych Irańczyków,
znaczny wzrost potencjału gospodarczego oraz rozwijające się stosunki z Rosją i Chinami należy spodziewać
się, że za 10-15 lat Iran może stać się jedną z potęg militarnych, dysponującą własną bronią atomową. Dalszy
scenariusz będzie zaś zależeć od wcześniejszego ułożenia stosunków Stanów Zjednoczonych z Iranem.