Jednym z mniej znanych i eksplorowanych pasm górskich
są góry Azji Centralnej leżące na obszarze byłego Związku Radzieckiego. Wiąże się to z trudnościami dotarcia
do tego regionu świata, z koniecznością posiadania odpowiednich zezwoleń na penetrację wyższych partii gór
oraz ze słabą siecią lokalnych dróg i transportu. Niemniej trudności te nie zraziły Marcina Bonikowskiego i
grupy jego kolegów, którzy postanowili zwiedzić jedno z najpiękniejszych pasm górskich, leżące na obszarze
Tadżykistanu - Góry Fańskie. Wyposażona w sprzęt alpinistyczny wyprawa dotarła najpierw do Samarkandy, skąd
miejscowymi środkami transportu przemieściła się do podnóża gór. Po drodze można było obserwować życie
górali Tadżykistanu - ich codzienne zajęcia, ubiory i proste zabudowania wioskowe. Po przejściu przez
zielone doliny górskie grupa wyprawowa osiągnęła wyższe partie gór, charakteryzujące się typowo alpejskim
krajobrazem, lecz przewyższające Alpy wysokością. Najwyższe szyty Gór Fańskich osiągają bowiem wysokość
około 5500 m n.p.m. W krajobrazie tym dominują pocięte szczelinami lodowce, rozległe pola śniegowe i ostre,
granitowe szczyty. Nazwy tych szczytów noszą wciąż nazwy z epoki rozkwitu socjalizmu, np. Moskwa lub
Energia. Grupa wyprawowa postanowiła zdobyć wysoką przełęcz położoną na wysokości ok. 4500 m. Dotarcie do
niej wymagało przejścia przez lodowiec i pokonania dość stromego pola śniegowego. Jednak trud opłacił się -
z przełęczy roztaczały się piękne widoki na poszczególne masywy Gór Fańskich.
Drugim regionem górskim, który odwiedziliśmy wraz z Marcinem Bonikowskim,
był Kaukaz. Te wysokie góry na pograniczu Azji i Europy mają bardzo zróżnicowany charakter; od głębokich,
zielonych dolin do ośnieżonych, wyniosłych stożków wulkanicznych. W pierwszej części wyprawy grupa wspinaczy
postanowiła odwiedzić fragment gór o typowo alpejskim krajobrazie z dominującym szczytem Szejba. Występują
tu olbrzymie lodowce, pocięte głębokimi, nieraz 20-metrowymi szczelinami, których pokonywanie wymagało dużej
ostrożności i umiejętności technicznych. W ramach zdobywania kondycji grupa wspięła się na wysoką przełęcz,
której osiągnięcie wymagało pokonania uciążliwych piargów i "kominka".
Jednak głównym celem wyprawy było zdobycie najwyższego szczytu Kaukazu -
Elbrusu (5633 m). Ten wysoki stożek wulkaniczny, przykryty olbrzymią czapą śniegu i lodu, technicznie nie
jest trudny do zdobycia, wymaga jednak odpowiedniej aklimatyzacji i umiejętności poruszania się po
śniegowo-lodowych polach. Na wysokość 3600 metrów można dostać się kolejką linową, skąd szlak wiedzie do
dużego schroniska Prijut, położonego 600 metrów wyżej. Ze schroniska wychodzi się o trzeciej w nocy, aby po
kilku godzinach mozolnego podejścia osiągnąć pokryty śniegiem wierzchołek Elbrusu. Pogoda w górach Kaukazu
jest bardzo zmienna; grupa miała szczęście, gdyż już w godzinę po dotarciu na szczyt warunki pogodowe
znacznie się pogorszyły i trzeba było szybko schodzić do schroniska. Przy zejściu grupa wyprawowa spotkała
inny zespół wspinaczy z Polski, który przeżył tragedię, gdyż jeden z jego uczestników złamał nogę i na
skutek wyczerpania zmarł z zimna.
"Na deser" odwiedziliśmy góry położone na przeciwległym krańcu
Europy - Pireneje. Mieliśmy okazję obejrzeć fragment najwyższego masywu hiszpańskich Pirenejów - Maladetty.
Region ten charakteryzuje się ostrymi szczytami, przekraczającymi 3000 metrów (najwyższy - Pico de Aneto
osiąga 3404 m), licznymi jeziorami górskimi i zakątkami, jeszcze nieskażonymi masową turystyką. Dla
prawdziwego turysty górskiego jest to zatem kraina, dostarczająca wielu wspaniałych wrażeń w obcowaniu z
dziką przyrodą.