Swą drugą część pakistańskiej przygody - wyprawę w
góry Karakorum Iwona i Jurek Maronowscy rozpoczęli w Gilgit, stolicy Północnych Prowincji Pakistanu. Stąd
słynną szosą
Karakorum Highway wyruszyli w stronę krainy Hunza. Droga biegnie tu wzdłuż rzeki Hunza, przebijając się
przez wiele wąwozów i wspinając na strome zbocza ponad dnem doliny. Po wielogodzinnej jeździe autobusem
dociera się do Karimabadu, stolicy położonej wysoko w górach krainy Hunza.
Z powodu izolacji w górach królestwo Hunza pozostawało prawie do końca XIX
wieku niezależnym; rządził nim władca zwany mir. Do Pakistanu zostało włączone dopiero w 1974 roku; do dziś
mir odgrywa dużą rolę w życiu miejscowej społeczności, jego przodkowie rządzili bowiem tą krainą od XI
wieku. Mieszkają tu ludzie zwani Hunzakut, o wyjątkowo jasnej, jak na Azję Centralną, karnacji skóry.
Istnieje legenda, która mówi, że są oni potomkami żołnierzy Aleksandra Wielkiego. Hunzakut mówią odrębnym
językiem, zwanym Burushashki; żyją długo, choć wieści o ich wyjątkowej długowieczności - do 120 lat - są
nieco przesadzone.
Budowlą najbardziej rzucającą się w oczy w Karimabadzie jest Fort Baltit.
Górujący nad miastem fort był aż do 1960 roku rezydencją mira Hunzy. Jego główną częścią jest stary pałac,
liczący około 400 lat. Pałac można zwiedzać, podziwiając piękne rzeźbione drzwi, okna i altany. Roztacza się
z niego wspaniały widok na Karimabad oraz potężny masyw górski po drugiej stronie doliny, z dominującym
szczytem Rakaposhi (7788 m).
Karimabad stanowił dla naszych podróżników punkt wypadowy do wyprawy w
rzadko odwiedzane partie gór Karakorum. W mieście wynajęli jeepa, którym dojechali do miejscowości Hopar -
niewielkiej osady położonej u stóp lodowca Bualtar. Lodowiec ten jest najniżej położonym lodowcem w
Himalajach - Karakorum, osiągając w swej dolnej części wysokość 2200 m. W Hopar rozpoczęła się trekkingowa
część wyprawy. Najpierw trzeba było przejść przez spękany i pokryty skalnym gruzem lodowiec. W pokonaniu
lodowca pomógł miejscowy przewodnik. Dalej zaczęła się już samodzielna wędrówka stromym zboczem lodowcowej
doliny. Widoki wspaniałych, ośnieżonych ścian siedmiotysięczników zamykających dolinę stawały się coraz
bliższe. W górnej części doliny rozciągały się piękne, ukwiecone łąki; można było spotkać pasące się jaki.
Znajdował się tu stary szałas pasterski, gdzie w skromnych warunkach mieszkali pasterze pilnujący bydła.
Jeszcze wyżej były już tylko majestatyczne góry. Daleko na północy, na przedłużeniu doliny wznosiły się
potężne szczyty masywu Batura, osiągające wysokość prawie 7800 m. Iwona i Jurek postanowili wspiąć się na
Rash Peak, szczyt będący świetnym punktem widokowym, przekraczający wysokość 5000 m. Stąd widoki masywu
górskiego zamykającego dolinę były najbardziej imponujące. Powinien być także widoczny drugi szczyt Ziemi -
K2, odległy o około 150 km. Niestety, do godzin nocnych utrzymywała się wokół niego chmura, zarys potężnej
góry pojawił się dopiero w nocy.
Pogoda w wysokich górach, jak wiadomo, bywa bardzo zmienna. W nocy
nastąpiło nagłe załamanie pogody, wystąpiły obfite opady śniegu, widoczność zmniejszyła się do minimum.
Trzeba było uciążliwie schodzić w dół pokonując śnieżne przeszkody, aby dotrzeć do położonych niżej
zielonych łąk.
Jednak pogoda wkrótce poprawiła się i można było wyruszyć na pięciodniowy
trekking w całkowicie nieuczęszczaną dolinę górską, doprowadzającą do jednego z najpiękniejszych szczytów
Karakorum, Golden Peak. Po drodze znów trzeba było pokonać niezwykle popękany lodowiec, o ciekawych, jasnych
i ciemnych formach seraków. Zadanie to było niełatwe, lecz nagrodę w dalszej części wędrówki stanowiły
niesamowite widoki ośnieżonych, potężnych ścian skalnych masywu Malubiting. W końcowej części doliny, na
wysokości ponad 3600 metrów, ściany te były niemal na wyciągnięcie dłoni. Tu Iwona i Jurek przeżyli swą
przygodę z lawiną. Najpierw udało im się zaobserwować i sfotografować masę śniegu schodzącą z przeciwległego
stoku. W nocy jednakże przeżyli chwile grozy,
gdyż przeszła przez ich namiot, na szczęście niegroźna, lawina.
Końcowym etapem trekkingu było dotarcie pod Golden Peak. Ta niezwykłej
urody góra zawdzięcza swą nazwę złotej barwie tworzących ją skał. Koloryt skalnych ścian zmienia się w
zależności od pory dnia od żółtej do czerwonej. Obserwowanie tej góry z różnych punktów widzenia w
zróżnicowanych warunkach pogodowych było wspaniałym zwieńczeniem trekkingu w górach Karakorum.