Naszą podróż po Tanzanii rozpoczęliśmy od położonego w
północnej części kraju miasteczka Arusha. Dzięki swemu położeniu w pobliżu dwóch największych masywów
Tazanii - Kilimandżaro i Meru Arusha jest bardzo ruchliwym, barwnym miejscem, pełnym turystów i oferujących
swe usługi tubylców. Leży u stóp drugiej co do wysokości góry Tanzanii - Meru, pięknego stożka wygasłego
wulkanu, będącego wyzwaniem dla wielu miłośników gór.
Głównym celem naszej tanzańskiej wyprawy było safari po trzech parkach
narodowych północnej Tanzanii. Pierwszym z nich był park narodowy jeziora Manyara. Park ten otacza duże
jezioro Manyara, usytuowane przy krawędzi Wielkiego Rowu Afrykańskiego. Ma on leśny charakter, z różnymi
formacjami roślinnymi, od potężnych dębów aż do lasu bagiennego w pobliżu brzegu jeziora. Wśród roślinności
kryją się liczne gatunki zwierząt. Widzieliśmy duże stada pawianów, pasące się żyrafy, antylopy impala i
gazele. Mieliśmy także spotkanie ze sporym stadem słoni, nie przejmujących się na szczęście naszą
obecnością. Bogata jest także fauna ptasia, występują tu m.in. zimorodki i dzioborożce. W jeziorze pławią
się liczne hipopotamy.
Po zwiedzeniu parku jeziora Manyara ruszyliśmy dalej na zachód, aby
zobaczyć jedną z największych atrakcji Afryki Wschodniej - krater Ngorongoro. Do krawędzi krateru
znajdującej się na wysokości 2700 metrów dotarliśmy we mgle wczesnym rankiem, przebijając się przez niemal
mistycznie wyglądający tropikalny las deszczowy. Na krawędzi krateru znajduje się wioska Masajów.
Odwiedziliśmy tę wioskę - za drobną opłatą mogliśmy zapoznać się z bliska z życiem Masajów, obejrzeć ich
stroje, ozdoby i wnętrze chaty. W wiosce znajduje się szkoła, a w niej, co jest znakiem nowych czasów,
dzieci uczą się angielskiego. Po rozrzedzeniu się mgły ruszyliśmy drogą 600 metrów w dół, aby dotrzeć na dno
krateru. Krater Ngorongoro nazywany bywa "Arką Noego", gdyż ze względu na sprzyjające warunki żyją tu niemal
wszystkie gatunki zwierząt (z wyjątkiem żyraf). W kraterze o wymiarach 18 x 22 km jest rzeczywiście
wszystko, czego potrzebują zwierzęta: rozległe pastwiska, zagajniki, jezioro i strumienie. Jeździliśmy zatem
po dnie krateru, oglądając zebry, bawoły, hieny, olbrzymie stada gnu, hipopotamy, antylopy, a nawet bardzo
rzadkie nosorożce czarne. Spośród ptaków spotkaliśmy strusie, żurawie, sępy i orły afrykańskie. Byliśmy
świadkami zakończonego sukcesem polowania lwów na zebrę. Po jeziorze Magadi usytuowanym w części krateru
przechadzały się liczne flamingi.
Po pełnym wrażeń dniu w kraterze Ngorongoro następnego ranka udaliśmy się
do położonego bardziej na południe parku narodowego Tarangire. Park ten ma odmienny charakter od wcześniej
zwiedzanych miejsc; dominuje tu pofalowana sawanna z licznymi baobabami i akacjami wzdłuż brzegów rzeki
przecinającej ten obszar. Występują tu w dużych ilościach słonie, przechadzające się całymi stadami po
sawannie w poszukiwaniu nowych miejsc żerowania. Widzieliśmy liczne zebry, antylopy, strusie, a także żyrafy
korzystające z owoców drzewa kiełbaskowego. Przejazd po parku był doskonałym uzupełnieniem wrażeń z innych
parków narodowych.
Po powrocie do Arushy pojechaliśmy do parku narodowego Arusha, który
obejmuje m.in. szczyt Meru (4565 m). Wraz z miejscowym strażnikiem przyrody wyruszyliśmy w górę, aby dotrzeć
do położonego na wysokości 2500 metrów schroniska Miriakamba. Na trasie podziwialiśmy bogatą roślinność
łąkową i leśną; w pewnym momencie ujrzeliśmy ponad chmurami fragment szczytu Kilimandżaro, odległego o 70
km. W pełnej krasie widzieliśmy ten szczyt następnego ranka; widok ten sprawiał olbrzymie wrażenie.
Obejrzeliśmy krater Meru ze wspaniałą ścianą o wysokości 2000 metrów i zeszliśmy stopniowo w dół,
podziwiając po drodze piękny las deszczowy z ciekawymi okazami przyrody, m.in. potężnym, wiekowym
figowcem.
Następnym etapem naszej wyprawy była podróż na wybrzeże Tanzanii. Rejsowym
autobusem przemierzyliśmy 650 km, przecinając rzadko zaludnione sawannowe obszary wschodniej części kraju.
Dotarliśmy do metropolii położonej na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego, Dar-es-Salaam (dawnej stolicy Tanzanii),
lecz naszym celem była odległa o 40 km egzotyczna wyspa Zanzibar. Skorzystaliśmy zatem z szybkiego wodolotu
i już po półtorej godzinie dotarliśmy do stolicy wyspy, miasta Zanzibar.
Zwiedzanie wyspy zaczęliśmy od starej dzielnicy Zanzibaru - Kamiennego
Miasta. Najstarszym zabytkiem jest wzniesiony na ruinach portugalskiego kościoła arabski fort z końca XVII
wieku. Do dziś zachowały się dobrze potężne kamienne mury oraz narożne wieże fortu. Jednym z najciekawszych
elementów architektonicznych są olbrzymie, piękne rzeźbione drewniane odrzwia w bramie głównej fortu. Tego
typu drzwi z kołatkami z brązu są ozdobą wielu domów starówki Zanzibaru, pochodzących częstokroć z XIX
wieku. Spacer wąskimi uliczkami starówki pozwala zanurzyć się w atmosferę miasta. Liczne balkony, loggie i
werandy świadczą o europejskich wpływach architektonicznych. Charakterystycznym elementem są także niskie,
kamienne ławy wzdłuż domów, zwane baraza, będące zwłaszcza dla starszych Zanzibarczyków miejscem
spotkań towarzyskich.
Przy ulicy biegnącej wzdłuż nabrzeża są usytuowane najokazalsze,
najważniejsze budowle Kamiennego Miasta. W pobliżu Arabskiego Fortu został wzniesiony w końcu XIX wieku
pałac, będący siedzibą sułtana Bargasha. Na owe czasy była to budowla niezwykła, wyposażono ją bowiem w
oświetlenie elektryczne i windę. Nic zatem dziwnego, że miejscowi nazwali ten pałac Domem Cudów, Wejścia do
pałacu, będącego obecnie muzeum, strzegą dwie portugalskie armaty z brązu pochodzące z XVI wieku.
Niedaleko znajduje się pałac głównego sułtana Zanzibaru - rezydencja
wzniesiona w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Po uzyskaniu niepodległości budynek ten był miejscem
obrad rządu Zanzibaru. Obecnie wnętrza pałacowe zamieniono na muzeum; można tu oglądać umeblowanie
sułtańskich apartamentów i zapoznać się z arabską historią wyspy.
Jedną z najpiękniejszych budowli Kamiennego Miasta jest Stara Apteka.
Zbudowano ją dla uczczenia jubileuszu wstąpienia na tron królowej Wiktorii z przeznaczeniem na szpital, lecz
wkrótce została zamieniona na aptekę. Ten czteropiętrowy budynek wyróżnia się wspaniale rzeźbionymi,
drewnianymi balkonami w stylu kolonialnej architektury hinduskiej. Obecnie znajduje się w nim Ośrodek
Kulturalny Kamiennego Miasta.
Z budowli sakralnych możemy oglądać zarówno meczety, jak i wzniesione przez
Europejczyków kościoły. Wśród świątyń muzułmańskich wyróżniają się meczet Balnara z bogato zdobionym
minaretem oraz meczet Aga Khan ze wspaniałymi zdobieniami ścian zewnętrznych. W środku Kamiennego Miasta na
miejscu dawnego targu niewolników wzniesiono w latach siedemdziesiątych XIX wieku anglikańską katedrę.
Została ona zbudowana w formie bazyliki, będącej mieszanką stylów gotyckiego i arabskiego. W pobliżu katedry
można oglądać dawne miejsca przetrzymywania niewolników.
Zanzibar był w XIX wieku miejscem, skąd wyruszali na odkrywanie wnętrza
Afryki podróżnicy i misjonarze. Tu mieli swą bazę odkrywcy źródeł Nilu, Burton i Speke, dr Livingstone i
Stanley. W stolicy wyspy znajduje się budynek, będący świadectwem tamtych pionierskich czasów. W budynku tym
mieszkał w 1886 roku David Livingstone przed wyruszeniem na swą ostatnią wyprawę w głąb Czarnego Lądu. W
późniejszym okresie dom ten był miejscem spotkań religijnych; obecnie znajduje się tu Zarząd Turystyki
Zanzibaru.
Lecz miasto Zanzibar to nie tylko zabytki, to również tętniący życiem targ,
gdzie można kupić wszystko, począwszy od świeżych produktów spożywczych, poprzez liczne pamiątki z
hebanowymi figurkami na czele, aż do barwnych miejscowych strojów dla kobiet, zwanych kanga. To także
ruchliwy port, gdzie przybijają statki handlowe i wodoloty łączące wyspę z lądem stałym, jak również
arabskie łodzie żaglowe dhow, służące miejscowym do połowów ryb. Z plaży w pobliżu portu odpływają na
niewielkie wyspy otaczające Zanzibar liczne, wyposażone w motor łodzie. Wybraliśmy się jedną z takich łodzi
na odległą o pół godziny drogi Wyspę Więźniów. Nazwa wyspy pochodzi od zbudowanego tu w XIX wieku więzienia,
gdzie przetrzymywano przekraczających prawo Zanzibarczyków. Obecnie więzienie popadło w ruinę; z trudem
można rozpoznać pokryte roślinnością poszczególne fragmenty zabudowań. Atrakcjami przyciągającymi turystów
na wyspę są piękna, piaszczysta plaża oraz pobliska rafa koralowa. Dużą atrakcją jest także hodowla
olbrzymich żółwi z Aldabry, sprowadzonych tu z Seszeli w końcu XIX wieku. Najstarsze okazy tego gatunku
dożywają 250 lat osiągając 400 kg wagi. W ośrodku jest prowadzona hodowla młodych żółwi, można je także
oglądać w porze karmienia.
Zanzibar bywa nazywany wyspą przypraw, gdyż występują tu idealne warunki do
uprawy goździków, mięty, imbiru, cynamonu, kardamonu i wielu egzotycznych owoców. "Żelaznym" punktem pobytu
na wyspie jest więc tzw. Spice Tour, czyli wycieczka na plantacje przypraw. Wybraliśmy się na tę wycieczkę z
przewodnikiem, który prowadził nas w sposób fachowy przez kolejne plantacje, wskazując na poszczególne
rośliny i objaśniając ich zastosowanie. Mogliśmy po raz pierwszy w naturze zobaczyć, jak wygląda krzew
pieprzu, goździkowiec, krzew cynamonowy, drzewo z gałką muszkatołową czy płożący się kardamon. Widzieliśmy z
bliska potężne drzewa bochenkowe z kolczastymi owocami o wadze do 15 kg, drzewa z owocami mango, granatami i
wydzielającymi okropną woń, lecz smacznymi durianami. Mogliśmy zakosztować ściętych specjalnie dla nas
ananasów i zebranych wprost z palmy orzechów kokosowych. Z zaciekawieniem oglądaliśmy krzew, z którego
wytwarza się jodynę oraz owoce krzewu, służące do wyrobu lokalnej pomadki do ust. W trakcie zwiedzania
plantacji można było nabyć elegancko opakowane zestawy miejscowych przypraw. Na zakończenie wycieczki
odwiedziliśmy zabytkowe perskie łaźnie. Wycieczka była bardzo ciekawym doświadczeniem, poszerzającym naszą
wiedzę przyrodniczą i kulinarną.
Tym, co najbardziej przyciąga turystów na Zanzibar, są wspaniałe,
piaszczyste plaże i otaczające wyspę rafy koralowe. Najpiękniejsze plaże występują w dwóch miejscach: na
wybrzeżu wschodnim oraz w północnej części wyspy. My udaliśmy się na północny kraniec wyspy, w okolice
miejscowości Ras Nungwi. Tu znaleźliśmy idealne warunki do wypoczynku - wspaniałą piaszczystą plażę, piękną
rafę koralową w odległości 300 metrów od brzegu, bogatą, tropikalną roślinność, czyste, wolne od wodorostów
morze. Miejscowość Ras Nungwi to typowa wioska rybacka, będąca głównym ośrodkiem budowy łodzi żaglowych
dhow. Mogliśmy często obserwować te łodzie sunące bezszelestnie po spokojnych wodach Oceanu
Indyjskiego. Przyglądaliśmy się także pracy rybaków na niewielkich łodziach-dłubankach, wyławiających
sporych rozmiarów ryby i "owoce morza", które następnie można było spożyć w miejscowej restauracji. Po kilku
dniach wypoczynku z żalem opuszczaliśmy wyspę, po raz ostatni podziwiając jej widok z pokładu samolotu.