Wenezuela to duży kraj Ameryki Południowej, leżący
nieco na uboczu głównych turystycznych szlaków. Turyści nie przybywają tu masowo, gdyż nie ma w tym kraju,
tak jak np. w Peru, fascynujących reliktów przeszłości, pozostawionych przez rdzennych mieszkańców tych
ziem. Także pozostawione przez Hiszpanów budowle z epoki kolonialnej nie są zbyt liczne. Jednakże kraj
przyciąga wytrawnych podróżników przede wszystkim pięknem nieskażonej przyrody. Na obszarze Wenezueli można
spotkać dziewiczą dżunglę, rozległe tereny trawiaste, zwane llanos, oryginalne góry stołowe -
tepuis, wysokie górskie pasma Andów, wspaniałe morskie wybrzeża i liczne wyspy otoczone krystalicznie
czystą wodą. Piękno różnorodnych krajobrazów mogliśmy podziwiać dzięki globtroterce z Łodzi, Halinie Tyras,
która odwiedziła najciekawsze zakątki tego kraju.
Wspólną podróż rozpoczęliśmy od stolicy Wenezueli, Caracas. To olbrzymie,
kilkumilionowe miasto jest pięknie usytuowane w górskiej kotlinie. W nowoczesnym centrum miasta dominują
wieżowce w amerykańskim stylu, na zboczach rozciągają się zaś rozległe dzielnice slumsów. Ze względu na duża
liczbę biedoty ściągającej do stolicy ze wszystkich stron kraju miasto nie należy do bezpiecznych. Toteż
wkrótce je opuściliśmy, udając się na bardziej przyjazne wybrzeże morskie.
Na długim wybrzeżu Morza Karaibskiego jest wiele pięknych piaszczystych
plaż. Odwiedziliśmy jedną z nich, położoną w pobliżu miasta Cumana. Tu panują idealne warunki do wypoczynku
- przezroczysta, płytka woda, czysty piasek, palmy okalające pas plaży. Nie można tego powiedzieć o
największej wenezuelskiej wyspie Margaricie. Przybywają tu rzesze turystów w ramach wycieczek organizowanych
przez liczne biura podróży. Jednak poza zapewniającymi wszelkie wygody hotelami nasz podróżniczka nie
znalazła równie sympatycznych miejsc do relaksu, co na lądzie stałym.
Kolejnym etapem wyprawy była podróż w głąb kraju. Udaliśmy się drogą
lotniczą do miasta położonego nad rzeką Orinoko - Ciudad Bolivar (dawniej Angostura). Miasto to zawdzięcza
swą obecną nazwę bohaterowi narodowemu, Simonowi Bolivarowi, który był przywódcą ruchu narodowowyzwoleńczego
w Wenezueli na początku XIX wieku. Obecnie w każdym mieście tego kraju główny plac nosi nazwę Plaza Bolivar.
Ciudad Bolivar to ożywione miasto handlowe, stanowiące główny punkt wypadowy w rejony dżungli położonej w
dorzeczach Orinoko i Amazonki. Jedynymi środkami transportu w głąb dżungli są lekkie samoloty lub łodzie.
Nasza podróżniczka udała niewielkim samolotem do małej, indiańskiej miejscowości Canaima. Stąd można dotrzeć
(łodzią i pieszo) do najwyższego wodospadu świata - Angel (979 m). Droga do podnóża wodospadu to fascynująca
wędrówka przez dżunglę porastającą niezwykłe stołowe góry - tepuis - charakteryzujące się pionowymi
skalnymi ścianami i płaskimi, pokrytymi gęstą roślinnością wierzchołkami. Sam wodospad Angel wywiera
zwłaszcza w porze deszczowej duże wrażenie - z wysokości prawie kilometra spada ściana wody, tworząc
olbrzymi wodny "welon" u podnóża skał.
Ostatnim etapem zwiedzania Wenezueli była wyprawa na zachód kraju w Andy.
Pasma górskie Andów w swej północnej części osiągają wysokość 5000 m - najwyższy szczyt Wenezueli to Pik
Humboldta (5007 m). W pięknej kotlinie leży miasto Merida - główny punkt wypadowy dla wycieczek górskich.
Jedną z największych atrakcji okolic Meridy jest możliwość wyjazdu najdłuższą na świecie kolejką linową
(łączna długość kolejki 12,5 km) aż na wysokość 4670 metrów n.p.m. Podróż tą kolejką pozwala na podziwianie
różnych stref górskich krajobrazów - od pokrytych bujną roślinnością okolic Meridy poprzez piętra hal z
wysokogórskimi jeziorami aż do śnieżnych szczytów Andów. Z uwagi na dużą różnicę wysokości pomiędzy dolną i
górną stacją (ponad 3000 metrów) wymaga jednak od turystów zachowania środków ostrożności, związanych z
możliwością wystąpienia choroby wysokościowej. Ponadto w rejonie Meridy istnieje wiele szlaków
umożliwiających kilkudniowe wyprawy trekkingowe w głąb gór. Wizyta w Andach była zwieńczeniem
sześciotygodniowej wyprawy naszej podróżniczki do Wenezueli.